piątek, 9 listopada 2012

Rozdział XXVI


          Kiedy tylko Hermiona i Łucja przeszły przez drzwi, te się za nimi zamknęły i znikły. Za to dziewczyny wylądowały w…
- To jest labirynt – stwierdziła starsza z Ślizgonek, dokładnie rozglądając się dookoła, chociaż wcale nie było łatwo cokolwiek dojrzeć, gdyż było dosyć ciemno, co jest wielkim utrudnieniem.
- Lumos – szepnęła Łucja wykazując odrobinę zdrowego rozsądku, a jej różdżka natychmiast rozjarzyła się białym światłem. Hermiona poszła w ślady przyjaciółki. Po chwili obie z niezwykłą ostrożnością ruszyły przed siebie, gdzie znajdowała się jedyna droga, jaką miały do wyboru. Miały nadzieję, że zadanie nie będzie bardzo trudne i dadzą sobie radę.

*

            - Jak to dołączyć ? – zapytała Anastasia Athy, kiedy ślizgonki zniknęły za drzwiami.
- Im prędzej on dołączy, tym szybciej zdobędą kolejne części Kryształu. Chyba nie powiesz mi, Anastasio, że nie zauważyłaś, że sprawy zaszły za daleko.
- Masz na myśli śmierć Zabiniego i próbę wyeliminowania Malfoya ?
- Dokładnie. Dlatego, kiedy im się uda, Potter i Lestrangę wcześniej, niż to było zamierzone, pójdą po ostatnie części. Nawet początkowe koncepcje zadań zmieniono. A teraz sprowadź Dracona, nasi medycy się nim zajmą.
- Oczywiście, Atho. - odpowiedział nauczycielka, nie pytając już o nic więcej.

*

            Rudowłosa piątoklasistka siedziała przy jednym ze szpitalnych łóżek. Było zajmowane przez jej nieprzytomnego chłopaka. Ginny wiedziała, że pani Pomfrey zrobi wszystko, by doszedł do siebie, ale mimo to nadal się o niego martwiła. Mimo zapewnień pielęgniarki, bała się, że Draco może się więcej nie obudzić.  W pewnej chwili poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Przeniosła wzrok na tę osobę i ujrzała nauczycielkę obrony przed czarną magią.
- Muszę go zabrać. – oznajmiła spokojnie.
- Gdzie?
- Do Głębin. Naszą magią szybciej go wyleczą. Jeszcze dzisiaj powinien się obudzić. On musi pomóc dziewczynom.
- To dobrze, że się obudzi,  – powiedziała Ruda oddychając z ulgą. – ale naprawdę musi? – zapytała. Wiedziała, jak bardzo niebezpieczne może być zadanie.
- Musi. 
- Gdybym tylko mogła... - westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Ale nie możesz, Ginny. Są pewne rzeczy, które każdy musi sam wykonać i nikt inny nie może tego za niego zrobić. 
- Wiem.
- Lepiej idź już. – poleciła jej Anastasia. - Wróci dopiero gdy im się powiedzie. - Ginny posłuchała i po chwili jej nie było. Natomiast nauczycielka wyszeptała kilka złożonych zaklęć i zniknęła z Hogwartu, zabierając ze sobą młodego Malfoya.

*
- Prawo
- Lewo – powiedziały równocześnie dziewczyny, dochodząc do rozwidlenia dróg po kilku minutach wędrówki przed siebie.
- Więc prosto. – stwierdziła Hermiona, na co przystała Łucja. Szły kolejne kilka minut, nie natrafiając na jakąkolwiek przeszkodę. Obydwie miały dziwne wrażenie, że jest za spokojnie wiele za spokojnie..

*

 Ach więc to tak – pomyślała pewna dziewczyna. –  Ta cała Blackley zabiera Malfoya  do jakiś głębin, a on ma pomóc… no właśnie komu? Może Riddle'ównie i Snape'ównie? Ale w czym?– myślała intensywnie ślizgonka. – Ron musi się dowiedzieć.
Wychyliła się za szafki z lekarstwami i innymi podobnymi przedmiotami, gdzie była jej kryjówka i upewniwszy się, że w skrzydle szpitalnym nikogo nie ma, udała się w kierunku drzwi. Po chwili opuściła królestwo pani Pomfery i zaczęła szukać Weasleya... Panna Rosier akurat miała szczęście, ponieważ natrafiła na rudowłosego jeszcze na tym samym korytarzu.
- Nie uwierzysz, czego się dowiedziałam. – rzekła do niego, a potem zaciągnęła go do najbliższej pustej klasy i zaczęła opowiadać, co widziała i usłyszała w skrzydle szpitalnym.
- No to ładnie…- podsumował Ron – Riddle nie jest głupia, może im się udać. – stwierdził już ze złością.
- Myślę, że powinieneś powiedzieć dyrektorowi. – rzekła ślizgonka
- Zrobię to, Agnes. – zapewnił. – A tobie udało ci się jakoś zbliżyć do tej bandy ?
- Niestety nie, Ron. Niewiele brakowało, jedynie Potter coś podejrzewał, ale Traves się oczywiście wtrącił i musiałam odejść.
- Cho*era jasna. – mruknął – Jak zwykle ktoś musi się wpie*rzyć i rozwalić to, co zaplanowane.
- Zawsze tak jest. – powiedziała dziewczyna ze zrezygnowaniem. – Z nami tak nie będzie, prawda ? – zapytała po kilku chwilach milczenia. – Nie pozwolimy, by ktoś stanął między nami i nas rozdzielił.
- Nigdy na to nie pozwolimy, Agnes. Dla mnie nie ma nikogo innego poza tobą. – powiedział. Tak naprawdę trochę się już z tym męczył, a wiedział, że jego dziewczyna również, ale nie mogli na razie się ujawnić. Nie teraz. Ona miała większe pole popisu. Mogła obserwować ich działania wtedy, gdy tamci siedzą w salonie Slytherinu. A Agnes Rosier nie była kojarzona z nim i lepiej było by tak pozostało. Przynajmniej na jakiś czas.

*

…To dziwne wrażenie, wcale nie było złudne. Rzeczywiście było trochę za spokojnie. Zaraz gdy dziewczyny wkroczyły w następny zakręt, zaatakował ich jakiś stwór. Był strasznie dziwny, a jego wygląd przyprawiał o dreszcze. Był to potwór, który jest mieszanką różnych zwierząt. Miał głowę lwa, skrzydła nietoperza i kolec skorpiona. To „coś” było nie tylko przerażające, ale i niebezpieczne.
- Chimera* - wyszeptała przerażona Hermiona.
Zaklęcia zaczęły błyskać. Obie dziewczyny używały coraz gorszych klątw i ciskały je w stronę stwora. Jednak nic nie działało. Chimera była za silna. Ślizgonki też już pomału traciły siły, wymęczone pojedynkiem. Nagle Hermiona ujrzała, że Łucja potknęła się i upada, a różdżka wypadła jej z ręki, do tego rozwścieczona chimera leci w jej stronę. Brązowowłosa nie wiedziała co robić. Była za daleko, by podbiec do przyjaciółki i spróbować ją z stamtąd zabrać. Czarnowłosa próbowała się podnieść, ale nie miała jak, chimera znajdowała się tuż nad nią. Dziewczyna była pewna, że stwór zaraz ją uśmierci. Hermiona pod wpływem impulsu machnęła różdżką i krzyknęła:
- IMPEDIAMENTA MAXIMA ! – ku jej zdziwieniu zaklęcie zadziałało, bowiem udało jej się trafić w miejsce nie osłonięte grubym pancerzem. Natychmiast podbiegła do przyjaciółki i pomogła jej się podnieść. Modsza z dziewczyn chwyciła swoją różdżkę leżącą obok i odeszły kilka metrów dalej.
- Hermiono, - powiedziała nagle Łucja, wpadając na pewien pomysł. – Avada, na trzy
- Za słabe ! - stwierdziła - Ale spróbujmy.
- Raz…
-Dwa…
- TRZY ! – krzyknęły razem – AVADA KEDAVRA ! –  w tym samym momencie zaklęcie Hermiony przestało działać, a z różdżek przyjaciółek wyleciały zielone promienie klątwy uśmiercającej. Jednak to nie były dwa promienie, a trzy. Starsza z dziewczyn to zauważyła i natychmiast się odwróciła, bo właśnie gdzieś za nimi stał ktoś, kto wystrzelił trzeci promień. Po chwili również i czarnowłosa poszła w ślady przyjaciółki i też się odwróciła. Obie ujrzały osobę, której nigdy nie spodziewały by się teraz zobaczyć. Osobę, która dopiero co leżała nieprzytomna w skrzydle szpitalnym w Hogwarcie, a przynajmniej powinna tam się znajdować.
- DRACON !? – wykrzyknęły zgodnie.


*Tak wyglądała chimera z gry Heroes of Might and Magic

Witajcie, jak widać wróciłam z nowym rozdziałem i pochwalę się, że mam już dwa kolejne naprzód więc nie będziecie musieli długo na niego czekać.
 Ten rozdział nie jest tak długi jak przewidywałam... no ale jednak jest. Następny  dłuższy mi wyszedł. Tak naprawdę miałam go wstawić dopiero jutro, ale ostatnio mam takie problemy z internetem, że normalnie załamać się można, więc skorzystałam z okazji, ze dzisiaj mi działa i oto jest i rozdział. ;D
Mam nadzieję, że się podobał. :D A no i dodałam zakładkę o blogu.
Pozdrawiam, Cruciatrus. 
 

21 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuje za obserwację i komentarz :]
    Masz bardzo ładny szablon, taki tajemniczy. No i nagłówek! :-o Też lubię HP, ale chyba nie aż tak jak Ty ;)
    Również pozdrawiam :-)

    w-krainie-wyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bliźniaczko ten rozdział też jest zaczepisty, ale wiesz jak bardzo lubię żebrać do cb o tajemnice związane z rozdziałem :D A TERAZ CO BĘDE ROBIĆ ?!?! ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział. A! I chyba blogger zrobił Ci psikusa, bo czcionka jest nie równa. Zauważyłam, że Malfoy piszesz tak: Malfoy'a, nie potrzebnie ten apostrof. A Ślizgoni, Gryfoni itp. z dużej litery. Fajne zdjęcie nicku sobie zrobiłaś. Fiu, fiu... ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cruciatrusie, a tak z czystej ciekawości ...
    Gdzie jest podstrona pt. "Oceny" z niedostatecznym :) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy linku do ocenialni, jest napisane "niedostateczny".

      Usuń
  5. No i? Skoro ci nie zależy to wstaw :)
    Co ci zależy? Ale może utrzymam język na zębami, bo twoja siostra (Avada) mnie zaatakuje!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem Ciebie Anonimowy/a, o co masz pretensje. W ogóle po co mieszasz tu Avadę ?

      Usuń
  6. weź wgl skasuj te jedynkowe wypociny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Anonimie, skoro moje "wypociny" Ci się nie podobają, nie musisz czytać. Nikt Cię do tego nie zmusza.

      Usuń
  7. Ależ Ewelino, rb to dla twojego dobra. Leanea, którą darzę niezwykłym szacunkiem dała do zrozumienia, że ty nie umiesz pisać. Mój czteroletni brat umiałby lepiej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dobrze ci radzę skończ to, bo tylko niektóre (2,3) miał w sobie to coś, a reszta to poziom czterolatka.
    Robisz takie błędy, że aż rażą w oczy GIMNAZJALISTKO.
    Nie będe oczywiście się z tb wykłócać, ale dla mniejszego wstydu usuń tego bloga, bo jest żałosny. Zero uczuć, zero opisów, wgl nie umiesz budować zdań.
    Czy pokonanie każdego zawsze musi kończyć się Avadą Kedavrą? Nuuuudy!!!!!!
    Bezsens. Po co ty wgl piszesz!??! 26 nie całych rozdziałów to poziom czterolatka. Chachacha wszystko pozbawione logiki. Te twoje "widzimisię" jest żałosne.
    Mdłe wszystko mdłe nikt nie ma tu charakteru, a zdjęcia? Szkoda słów. Ale co kto lubi prawda, więc zdjęcia nie są tu problemem.
    Styl pisania: żenada!!!!
    Ortografia: żenada!!!!
    Logika: 0%
    Weź sb te uwagi to serca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oto wszystkie błędy, które udało mi się wyłapać. Widzę, że robisz postępy, ale nie zastosowałaś się do niektórych moich wskazówek.



     „Kiedy tylko Hermiona i Łucja przekroczyły drzwi, te się za nimi zamknęły i znikły” — drzwi nie można przekroczyć.

    „- To jest labirynt. – stwierdziła starsza z ślizgonek, dokładnie rozglądając się dookoła, chociaż wcale nie było łatwo cokolwiek dojrzeć, gdyż było dosyć ciemno, co było wielkim utrudnieniem” — po pierwsze: przed wyrazami typu: stwierdziła, rzekła, parsknęła, krzyknęła, jednym słówek tych, które opisują w jaki sposób zostały wypowiedziane słowa przed myślnikiem, nie stawiamy kropki. Kiedy wystawiłam ocenę "Sióstr Riddle", tłumaczyłam Ci to. :/ Po drugie: Ślizgonka pisze się z dużej. Po trzecie: powtórzyłaś dwa razy czasownik „było”.

    „- Lumos – szepnęła Łucja wykazując odrobinę zdrowego rozsądku, a jej różdżka natychmiast rozjarzyła się białym światłem” — zaklęcia piszemy kursywą. Poza tym, pomiędzy „Łucja” a „wykazując” powinien być przecinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po chwili obie z niezwykłą ostrożnością, ruszyły przed siebie, gdzie znajdowała się jedyna droga jaką miały do wyboru” — pomiędzy „ostrożnością” a „ruszyły” nie powinno być przecinka. Na co Ci on? Za to pomiędzy „droga” a „jaką” już tak.


      „Chyba nie powiesz mi Anastasio, że nie zauważyłaś, że sprawy zaszły za daleko” — przed „Anastasio” powinien być przecinek. To wtrącenie, a wtrącenie oddziela się przecinkami.

      „- Dokładnie. Dlatego kiedy im się uda, Potter i Lestrangę wcześniej niż to było zamierzone pójdą po ostatnie części” — pomiędzy „dlatego” a „kiedy” przecinek. To również jest wtrącenie. Przed „niż” oraz „pójdą” również zabrakło tego znaku interpunkcyjnego.

      „Ginny wiedziała, że pani Pomfery zrobi wszystko by doszedł do siebie ale mimo to nadal się o niego martwiła” — po pierwsze: pani Pomfrey a nie Pomfery; po drugie: na końcu zdania postawiłaś przecinek zamiast kropki. Przed „by” oraz „ale” zabrakło przecinków.

      „Przeniosła wzrok na tą osobę i ujrzała nauczycielkę OPCM” — jak już, to TĘ osobę. Formę „tą” stosujemy w narzędniku, a Ty odmieniłaś w bierniku, czyż nie? :) Poza tym używanie skrótowca tylko dlatego, bo nie chciało Ci się pisać, nie jest mile widziane.

      „- Gdzie ?” — tłumaczyłam Ci już w ocenie, że przed znakami zapytania i wykrzyknikami nie stosuje się spacji.

      „Jeszcze dzisiaj powinien się wzbudzić. On musi pomóc dziewczyną” — powinien się obudzić, jak już. Poza tym źle odmieniłaś „dziewczyny”. Powinno być dziewczynom, a nie dziewczyną.

      „- To dobrze, że się obudzi,  – powiedziała Ruda, oddychając z ulgą. – ale naprawdę musi ? – zapytała. Wiedziała jak bardzo niebezpieczne może być zadanie.” — ten przecinek po „obudzi” jest zbędny. Nie napisałaś go za to pomiędzy „wiedziała” i
      „jak”.

      Usuń

    2. „- ale nie możesz Ginny” — zjadło Ci dużą literę. Przecinek przed „Ginny”.

      „ Wróci dopiero gdy im ię powiedzie” — literówka; powinno być „się”.

      „Ach więc to tak – pomyślała pewna dziewczyna. –  Ta cała Blackley zabiera Malfoya  do jakiś głębin, a on ma pomóc… no właśnie komu ? Może Riddle i Snape ? Ale w czym ?– myślała intensywnie ślizgonka. – Ron musi się dowiedzieć” — po pierwsze: przecinek przed „komu”; po drugie: „Może Riddle i Snape'owi? (nie odmieniłaś nazwisk)”; po trzecie: powtarzasz się dwa razy z „myślała”. Czytelnicy raczej nie cierpią na brak pamięci krótkotrwałej i wiedzą, że to są myśli dziewczyny. Tym bardziej, że zaznaczyłaś je kursywą.

      „Wychyliła się za szafki z lekarstwami i innymi podobnymi przedmiotami, gdzie była jej kryjówka i upewniwszy się, że w Skrzydle Szpitalnym nikogo nie ma, udała się w kierunku drzwi.” — jak już, to wychyliła się ZZA czegoś. ZA czymś można być. :/ Skrzydło szpitalne pisze się małą litery.

      Usuń
    3. „Panna Rosier, akurat miała szczęście, ponieważ natrafiła na rudowłosego jeszcze na tym samym korytarzu” — przecinek po „Rosier” jest zbędny.

      „- Nie uwierzysz czego się dowiedziałam. – rzekła do niego, a potem zaciągnęła go do najbliższej pustej klasy i zaczęła opowiadać co widziała i usłyszała w Skrzydle Szpitalnym” — po „uwierzysz” powinien być przecinek. Dwa czasowniki oddzielamy przecinkami. Pomiędzy „opowiadać” i „co” również zabrakło kreseczki.

      „- Zrobię to Agnes. – zapewnił. – A tobie udało ci się jakoś zbliżyć do tej bandy ?” — przed „Agnes” przecinek. To wtrącenie.

      „- Niestety nie Ron. Niewiele brakowało, jedynie Potter, coś podejrzewał, ale Traves się oczywiście wtrącił i musiałam odejść” — przed „Ron” również nie postawiłaś przecinka. Obowiązuje tutaj ta sama zasada, co w cytacie powyżej. Pomiędzy „Potter” a „coś” przecinek jest niepotrzebny.

      „- Cho*era jasna. – mruknął – Jak zwykle ktoś musi się wpie*rzyć i rozwalić to co zaplanowane” — pomiędzy „to” a „co” przecinek.

      Usuń
    4. „(…) – Nie pozwolimy by ktoś stanął między nami i nas rozdzielił” — przed „by” przecinek”.

      „- Nigdy na to nie pozwolimy Agnes. Dla mnie nie ma nikogo innego poza tobą. – powiedział. Tak naprawdę trochę się już z tym męczył a wiedział, że jego dziewczyna również, ale nie mogli na razie się ujawnić. Nie teraz. Ona miała większe pole popisu. Mogła obserwować ich działania wtedy gdy tamci siedzą w salonie Slytherinu. A Agnes Rosier, nie była kojarzona z nim i lepiej było by tak pozostało. Przynajmniej na jakiś czas” — między „pozwolimy” a „Agnes” przecinek. Tak samo pomiędzy „ męczył” a „a”. Między „wtedy” a „gdy” też powinien być, za to pomiędzy „Rosier” a „nie” nie. Ale zakręcone zdanie! ;)

      „Te dziwne wrażenie, wcale nie było złudne” — TO dziwne wrażenie wcale nie było złudne (poprawny zapis).

      „Zaraz gdy dziewczyny wkroczyły w następny zakręt zaatakował ich jakiś stwór. Był strasznie dziwny a jego wygląd przyprawiał o dreszcze” — pomiędzy „zakręt” a „zaatakował” nie postawiłaś przecinka. Tak samo w drugim zdaniu: postaw go przed „a”.

      Usuń
    5. „To „coś” było nie tylko przerażając ale i niebezpieczne” — Przed „ale” zawsze stawiamy przecinek. Wyjątkiem jest, gdy bierzemy je w cudzysłowie. Poza tym popełniłaś literówkę w słowie „przerażające”.

      „Była za daleko by podbiec do przyjaciółki i spróbować ją z stamtąd zabrać” — przed „by” postaw przecinek.

      Co do treści, ostatni akapit jest tak dziwnie napisany. Przecież wiadomo, że Hermiona odwróciła się, bo chciała poznać tożsamość osoby, która im pomogła. Nie traktuj czytelników jak niedorozwojów. :-0

      Usuń
    6. Jak ja to zobaczyłam...Bardzo Ci dziękuję za wytknięcie tych błędów, właśnie poprawiłam.
      Wcale nie traktuję czytelników jak niedorozwojów.

      Usuń
    7. Nie bierz tego, jako złośliwość, Cruciatrusie. Musiałam napisać coś niezbyt miłego, byś się otrząsnęła. Czasami tworzysz zdania typu "Poprawiła swoje włosy" i to irytuje. Bo wiesz, wiadomo, że główna bohaterka jak już poprawia włosy, to swoje, więc po co jeszcze to oświadczać wszem i wobec? Jednak nie jesteś sama, nawiasem mówiąc, Dementorka często popełnia ten sam błąd, gdy betuję jej teksty (Tobie też by się przydała beta). Pozdrawiam.

      Usuń
    8. Nie brałam tego za złośliwość :D Co do tego zdania, nie miałam pojęcia, że jest to denerwujące, mnie osobiście nigdy nie przeszkadzało jak czytała zdania tego typu. Po Twojej ocenie, myślałam, że właśnie beta może i by się przydała, ale teraz to w sumie się nie opłaca, bo do zakończenia opowiadanie bd nie więcej niż pięć rozdziałów, przynajmniej tak szacuje.
      Również pozdrawiam.

      Usuń