sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział XXX



            W tym samym czasie, gdy Potter i Lestrange udali się na zadanie, w Hogwarcie, w na siódmym piętrze, gdzie między innymi znajdował się gabinet dyrektora, znajdowało się w nim dwóch mężczyzn, którzy byli nauczycielami w tejże szkole. Jeden z nich, siwobrody starzec, z okularami połówkami osadzonymi na jego przekrzywionym nosie, który siedział za biurkiem na swym wygodnym fotelu, i drugi, młodszy z czarnymi, wiecznie tłustymi włosami i o haczykowatym nosie. Pierwszy był tym do którego owy gabinet należał, a w tej chwili słuchał tego co Mistrz Eliksirów ma mu do powiedzenia na temat jego decyzji.
- Myślisz, że jest to dobry pomysł? – zapytał ze spokojem. – Czarny Pan wkrótce, niewykluczone, że nawet dziś, planuje atak na Hogwart.
- Czy oznajmił wam, że chce to zrobić właśnie dzisiaj? – zapytał również spokojnie Dumbledore.
- Nie – skłamał gładko Snape.
- Więc nie widzę żadnych przeciwwskazań, Severusie. Szkoła będzie bezpieczna – zapewnił.
Żebyś się jeszcze nie zdziwił, Dumbledore – pomyślał Snape.
- Jak uważasz – rzekł chłodno. Następnie wstał i wyszedł z gabinetu. Udał się do Czarnego Pana by powiadomić go o zamiarach dyrektora.


***
            Droga do osady wspomnianej przez Diego, nie była zbyt długa, ale nadal bardzo kręta. Chłopcy, kilka razy się zatrzymywali, ponieważ było dość sporo Serafisów i teraz mieli już ich wystarczającą ilość, a nawet nadmiar.
            Stary Obóz nie wyglądał zbyt zachęcająco. Wszystko było drewniane, a większość chat wyglądało na stare i jakby miały za chwile się rozlecieć. Jedynie zamek znajdujący się na środku tego obozu był murowany. Mieszkali w nim sami magowie, magnaci i strażnicy. Krótko mówiąc elita Starego Obozu. Natomiast poza murami, w zwykłych drewnianych chatach, zamieszkiwali tak zwani Kopacze i Cienie, cokolwiek miało to oznaczać.
Ślizgonom, udało się zająć jedną z nie wielu pustych chat. Jej wnętrze wyglądem odstraszało tak samo jak na zewnątrz: na ścianach zwykłe do tego krzywe deski, na lewo od drzwi, stało liche pojedyncze łóżko, a obok pusta skrzynia. Na środku stał drewniany stół z dwoma pieńkami służącymi jako stołki. Wszędzie było mnóstwo kurzu, w rogach pajęcze sieci, a na podłodze walały się drzazgi. Nie wyglądało to zbyt zachęcająco. Jednak chłopcy, nie skupiali się na wygodach, a zadaniu, które musieli wykonać, aby jak najszybciej móc powrócić do Hogwartu.
Kilkoma prostymi zaklęciami, zabezpieczyli chatę przed nieproszonymi gośćmi, postanowili, że tam zostawią wszystkie zebrane składniki i zaczną warzyć eliksir.

***


            Niezbyt gęsty las, zarośnięty grubymi kilku wiekowymi drzewami. Niesamowicie mroczny, niebezpieczny i pełen przeróżnych stworzeń. To był Zakazany Las. Na skraju tego lasu, jednak nie od strony hogwardzkich błoni, a drugiej, gdzie tereny szkoły już nie sięgały, zebrała się bardzo liczna armia składająca się z śmierciożerców, wampirów i wilkołaków. Lord Voldemort, wraz ze swoją armią, miał zamiar dostać się do Hogwartu właśnie od strony lasu. Czekał tylko na znak. Wiedział, że Dumbledore opuszcza szkołę, a on nie może przepuścić takiej okazji.
- Wierni sprzymierzeńcy! – powiedział do nich donośnym, ale jak zwykle zimnym głosem. – Dzisiaj, zdobędziemy Hogwart. Jedyną twierdzę jasnej strony. Wygramy i na zawsze wyplenimy szlamy i mugoli z tego świata – panowało milczenie, nikt nie ośmielił się mu przerwać. Jednak te słowa, jeszcze bardziej ich zmotywowały do walki. Tego właśnie pragną. Wolności. Pragną uwolnić się od szlam i mugoli. Na zawsze.

***

            Następnego dnia, zaczęli się rozglądać za kolejnymi składnikami, po pytali się obozowych ludzi gdzie, poszczególne ingrediencje mogą znaleźć. Znalezienie wszystkiego, zajęło im trzy dni. Nie było łatwo, tak jak w przypadku Serafisów,  by zdobyć kolejne składniki bardzo często musieli się narażać. Na przykład, gdy musieli iść aż na drugi koniec tej całej koloni, by zdobyć Bagienne Ziele*, które jak sama nazwa wskazuje rośnie na bagnach, omal wtedy nie zginęli. Na tych moczarach aż roiło się od wielkich wężowatych, a zarazem jaszczuro-podobnych gadów. Gdyby nie interwencja jednego ze strażników tamtejszego Obozu, było by po nich. Takich sytuacji podobnych do tej było kilka. Jednak teraz zostało im się jedynie uwarzyć eliksir, co mogłoby się wydawać niezbyt trudne, ale patrząc z perspektywy Ślizgonów, było to cholernie trudne. Obaj byli słabi w eliksirach.

***

            - Przepraszam – rozległ się nagle głos małej dziewczynki. – Mam wiadomość dla Harry’ego Pottera, gdzie go mogę znaleźć. Przyjaciele popatrzyli się po sobie, nie wiedząc co zrobić. W końcu wykazała się zdrowym rozsądkiem i się odezwała.
- Daj tę wiadomość. Przekażę mu.
- Ale ja miałam to jemu dać.
- Jestem jego przyjaciółką, możesz być pewna, że Harry dostanie tą wiadomość.
Dziewczynka nie pewnie się na nią popatrzyła, ale przekazała brązowowłosej rulonik pergaminu, a potem odeszła.
- To od Dumbledore’a! – wykrzyknęła Ślizgonka – Musi się u niego zjawić najszybciej jak tylko może.
- W takim razie teraz nie może – stwierdziła Ginny.

***

- Gotowe – powiedzieli jednocześnie Ślizgoni, wrzucają ostatnie ziarno Czuraczka nadwodnego**.
- Teraz kolor powinien być.. – zaczął David, zerkając do receptury.
- JEST! – wykrzyknął Harry
- …przezroczysty – dokończył Lestrange. Taki właśnie kolor wywar przybrał. To oznaczało, że udało im się. Przelali eliksir do fiolek, które wcześniej transmutowali z leżących na podłodze drzazg. Przed nimi pojawiły się ostatnie fragmenty Kryształu Ciemności. Momentalnie obaj znaleźli się u Athy. Po kilku sekundach, pojawiła się tam również Anastasia i reszta przyjaciół.
- David! Harry! – wykrzyknęła Hermiona i obu przyjaciołom rzuciła się na szyje. Pozostali również się przywitali, jednak nie zareagowali aż tak emocjonalnie jak brązowowłosa.
- Hermiono, spokojnie – powiedziała rozbawiona Anastasia. – Nie widziałaś ich zaledwie kilka godzin.
- Godzin? – zdziwił się Harry.
- Nie było nas osiem dni. – powiedział David.
- Rzuciłam Pętlę Czasu – wyjaśniła Atha. - Tu minęły zaledwie trzy godziny, a tam osiem dni. Gotowi by połączyć Kryształ Ciemności? – zapytała po kilku chwilach. Wszyscy skinęli głowami.  Wtedy przed nimi pojawiły się zdobyte przez nich części. Atha machnęła ręką, a przed nią zmaterializowała się się kamienna misa bardzo przypominająca myślodsiewnie.
- Wlejcie tu sześć fiolek – poleciła. – Dokładnie tyle ile jest części Kryształu.
Kiedy jej polecenie zostało wykonane, nimfa kazała włożyć do eliksiru fragmenty artefaktu. Również i to wykonali bez zbędnych pytań.
- Stańcie dookoła nas, chwyćcie się mocno za ręce i skupcie się na tym by Kryształ Ciemności się połączył – zrobili co kazała.
Atha i Anastasia wyciągnęły prawe ręce nad misą, a lewą dłonią dotknęły miejsca, gdzie znajdowały się ich czarne krople. Po chwili, równo, mocnymi i pewnymi głosami zaczęły wypowiadać inkantacje w jakimś dziwnym języku. Po kilku sekundach, z dłoni nimf zaczęło się wydobywać mroczne światło i wpadało prosto do misy. W pewnym momencie,  obok Athy i Anastasi pojawiła się piękna, biała zjawa. To była ta sama zjawa, która znalazła się w zadaniu Hermiony, Łucji i Dracona. Paczce zaparło dech w piersiach. Coś w jej wyglądzie onieśmielało. Cala emanowała dziwną, niespotykaną mocą. Ciemną mocą, czarną magią mimo, że była tak jasna. To wszystko tworzyło kontrast. Białowłosa uczyniła to samo co nimfy. I z jej dłoni wypłynęło owe mroczne światło, jednak tym razem o wiele silniejsze, niż to wcześniejsze. Nagle zjawa się odezwała, jednak ku zdziwieniu przyjaciół zrozumieli ją.

To co kiedyś podzielono,
Moc potężną utracono.
Niech z większą siłą powróci,
Przeciwnika w proch obróci.
To co dawniej podzielono
Teraz znów połączono.

Po ostatnim słowie, z dłoni zjawy i nim nic już się nie wydobywało. Białowłosa momentalnie zniknęła, a nimfy upadły na posadzkę, nieco osłabione.
Połączony już kryształ Ciemności uniósł się odrobinę nad misę, emanowało z niego potężną mocą, czarna magia rozchodziła się wszędzie dookoła nich, a sam Kryształ świecił się czarną poświatą. Nagle to wszystko ustało, a artefakt delikatnie opadł na dnie misy, w której nie było już ani kropli eliksiru. Wtedy i nimfy odzyskały swe siły i udało i się wstać.
- Udało się. – powiedziała radośnie Atha. – Powinniście już wracać. Gdy będziecie potrzebować Kryształu, on sam się pojawi. Będziecie musieli powtarzać jakieś zaklęcie by moc się uaktywniła czy coś takiego.  A teraz wróćcie do Hogwartu.

***

- CO?!!! – wykrzyknął Harry, gdy dowiedział się, że ma się udać do Dumbeldorea. –To do niego idę – rzekł. – To jest najprawdopodobniej wyprawa po horkruksa. – po tych słowach  natychmiast skierował się w stronę siódmego piętra.

To dlatego ojciec zdecydował się dzisiaj zaatakować. Nie ma Dumbledorea i nie będzie przez kilka godzin. – pomyślała Hermiona.


* Bagienne Ziele – roślina zaczerpnięta z gry „Gothic 1” Ogólnie cała ta kolonia, Stary Obóz, jest zaczerpnięte z tej gry. Chciałam by ta inna rzeczywistość do której trafili wyglądała mniej więcej tak.
**Czuraczek nadwodny – takie małe stworzonko wymyślone przeze mnie na potrzeby opowiadania.




Uwierzycie, że to już jest 30 rozdział? Zaczynając to opowiadanie, nie sądziłam, że dojdę aż tak daleko.
Jak wam się rozdział podobał?
Pozdrawiam, Cruciatrus.
 

6 komentarzy:

  1. No nie powiem, że jest zdecydowanie bardzo ciekawie i intrygująco. Takiego fanficka już dawno nie czytałam.
    Od strony językowej; w niektórych zdaniach poprawiłabym składnię, dostrzegłam też literówkę: "Jak uważasz - rzekła chłodno" - odnoszę się do wypowiedzi Snape'a, powinno być "rzekł".
    Powtarzasz też "Stary Obóz" trochę częściej niż byłoby to konieczne.
    To tyle z krytyki, czekam na ciąg dalszy, a u mnie pojawił się nowy post ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :D
      Dziękuję za wytknięcie błędów, postaram się poprawić.;D

      Usuń
  2. Fantastyczne pomysły! Naprawdę lubię takie zagadkowe opowiadania, choć sama takich nie potrafię pisać. moja cierpliwość jest ograniczona, niestety.
    Cwany Voldzio! No, ale czemu się dziwić skoro to były Ślizgon?
    Gratuluję okrągłej 30! ;D
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tutaj jak przedstawiasz bohaterów.
    No i Dumbledore całkiem odmieniłaś jego wizerunek dobrotliwego staruszka (ale zmiany są fajne;))
    Opowiadanie jest pełne tajemnic i strasznie mnie intryguje co wydarzy się w kolejnych częściach.
    Wesołych świat i szczęścia w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że się podoba.
      Również życzę Ci Wesołych Świąt.

      Usuń