Ciepłe
dni kwietna przemijały spokojnie jeden po drugim, racząc hogwarczyków,
wiosennymi promieniami słońca. Życie zwyczajnie toczyło się dalej. Harry
Potter, ku swojemu nie zadowoleniu nadal uczęszczał do gabinetu dyrektora na
lekcje o tym jak pokonać Czarnego Pana. Po każdym takim spotkaniu z
Dumbledorem, chłopak zdawał relacje Temu-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać.
Tak było i tym razem, a dzisiaj miał wyjątkowo ważne informacje dotyczące
jednego z horkruksów.
- Panie, - powiedział czarnowłosy
kłaniając się przed Czarnym Panem.
- Nie wzywałem cię, Potter. – rzekł zimno
jak to zwykle robił, gdy ktoś pojawił się przed jego obliczem nie wzywany.
– Dumbledore znów mnie wezwał na te
jego lekcje. – odparł Harry
- I co ci powiedział?
- Najpierw kolejne wspomnienia z
twojego dzieciństwa, panie. Potem powiedział mi jeszcze, że jest blisko
odnalezienia kolejnego horkruksa.
- COŚ TY POWIEDZIAŁ, POTTER?- krzyknął
rozgniewany Lord Voldemort.
- Powtarzam tylko słowa starego
Głupca, panie. – rzekł niespokojnie chłopak
- Mówił coś jeszcze? - wysyczał
- Chce mnie zabrać gdy będzie szedł go
zniszczyć.
- Ach tak – powiedział Czarny Pan, a
jego mózg pracował na najwyższych obrotach. W jego głowie pojawił zarys planu
by przechytrzyć Dumbledore’a. – Jeśli to wszystko to wracaj Potter. Jeszcze was
wezwę.
- Żegnaj, panie. – powiedział
czarnowłosy nisko się kłaniając.
***
Kolejne dni
leciały w zastraszająco szybkim tempie. Nareszcie nastały tak od dawna
wyczekiwane ciepłe dni majowe, a koniec roku szkolnego zbliżał się
nieubłagalnie. Hermiona starała się utrzymać swe uczucia na wodzy i w
niewielkim stopniu się pozbierała, na tyle by mogła normalnie funkcjonować.
Nadal go kochała. Mimo, że cholernie ją
bolało gdy widziała byłego chłopaka z Clarie, to brązowowłosa przystała na
propozycję Davida i nadal pozostali przyjaciółmi. Nie chciała stracić go
całkowicie. Nie chciała być z nim skłócona i nawet, co zaskoczyło ją samą ,mimo
niechęci do Krukonki, starała się być dla niej miła. Wydawała jej się jakaś
podejrzana. Ale widziała, że Lestrange jest z nią szczęśliwy, a ona chciała
jego szczęścia, nawet jeśli to oznacza, że już nie będą razem. W tej chwili,
starsza panna Riddle jak zwykle siedziała nad książkami, co jakiś czas spoglądając
na rozbawionych przyjaciół, szalejących kilka metrów dalej, na błoniach
korzystając z tak świetnej, słonecznej pogody.
W
pewnej chwili, do Harry’ego podleciała jedna ze szkolnych sów. Czarny zawołał
Chińczyka i pokazał mu kopertę, a ten na nią spojrzał. Rozerwał ją i wyjął
list. Obaj zaczęli czytać treść, a Hermiona i reszta paczki obserwowała jak ich
miny w ekspresowym tempie stają się coraz bardziej grobowe. Brązowowłosa do
nich podeszła, chcąc dowiedzieć się co się stało.
- Zadanie. – powiedział Harry
przyciszonym głosem.
- Kiedy? - rozległo się kilka głosów
naraz.
- Teraz – dodał David, wstając.
Czarnowłosy uczynił to samo i obaj ruszyli w stronę zamku.
- Oby nic im się nie stało –
wyszeptała Hermiona. Bała się o nich. Wciąż pamiętała chimerę i ścierwojady ze
swojego zadania, miała nadzieję, że jej przyjaciele nie trafią na coś
podobnego.
***
-
Przeniesiecie się do innej rzeczywistości. – mówiła Atha do Ślizgonów. - W
realia zupełnie innego świata.
- To znaczy? – zapytał Potter pełen
obaw.
- Tak naprawdę to nie jest prawdziwy
świat. Jest zmyślony. Weźcie to. – rzekła podając im rolkę pergaminu. To są
składniki i przepis. Pamiętajcie, że wszystkie te rzeczy, które są napisane
musicie zdobyć sami. Powodzenia. – chłopcy skinęli głowami na znak, że
zrozumieli i przeszli przez drzwi, które się pojawiły znikąd, wkraczając do
nowego, nieznanego im świata.
Znaleźli
się nad jakimś rozległym jeziorem, wśród skał. Stali chwilę w miejscu
rozglądając się dookoła. Za nimi była woda, przed nimi skały. Wśród tych skał
dostrzegli nieszeroką ścieżkę. Zanim zdecydowali cokolwiek, Harry rozwinął
pergamin.
- O nie – jęknął po chwili – zobacz. –
podał pergamin Lestrenge’owi.
- No to mamy przejebane. – stwierdził
żałośnie David nie hamując słownictwa. Na pergaminie zawarta była lista
przeróżnych składników i receptura na eliksir Scalenia Kryształu, bez którego
Kryształ Ciemności się nie połączy i nie odzyska swej dawnej mocy. Dopiero gdy
ten eliksir wykonają dostaną pozostałe części Kryształu. – Jak mogli dać nam takie
zadanie! Nam, osłom z eliksirów! Co za popie…
- Zobacz – przerwał Potter, wywód
przyjaciela. – Ktoś tu idzie. – wskazał na ścieżkę między skałami.
Rzeczywiście, ktoś szedł w ich stronę. Gdy ten ktoś był już kilka metrów od
nich, zorientowali się, że zapewne jest tu po nich. Mężczyzna był dość wysoki,
miał czarne włosy z tyłu związane w kitkę. Posiadał ziemistą cerę i gęste
czarne brwi. Ubrany był w jakąś ciemnoczerwoną tunikę z pasem i cienką kolczugą
na wierzchu, a na nogach miał buty do kolan, które wyglądały jak by były
wykonane ze zwierzęcej skóry. U pasa miał miecz, a na plecach łuk i kołczan ze
strzałami. To wszystko nadawało mu wyglądu nie z tej epoki. Ślizgoni zaczęli
się zastanawiać czy tak przypadkiem nie trafili do jakiegoś średniowiecza czy
coś w tym stylu.
- Witajcie w koloni, nowi. – powitał
ich. – Jestem Diego i…
- Jakiej koloni? – zdziwił się Harry
- Kolonia to ten cały teren, otoczony
magiczną kopułą. – wyjaśnił pokrótce Diego, ale im to nic nie mówiło.
- Ach, no tak, rzeczywiście. –
stwierdził David postanawiając grać na zwłokę. – Masz nam coś ważnego do
powiedzenia, czy możemy już iść dalej?
- Wskażę wam drogę do Starego Obozu, a
potem róbcie co wam się żywnie podoba, byle byście nie narażali się strażnikom
i magom, bo to ja będę miał przez was kłopoty. – ostrzegł ich.
- Jasne – potwierdzili. Diego odwrócił
się i ruszył przed siebie ścieżką, a Ślizgoni ruszyli za nim. Nagle obaj, nie
zwracając uwagi na prowadzącego ich mężczyznę, zatrzymali się widząc jakąś
roślinę. Miała podłużne, zielone liście i owoce o fioletowej barwie. Taka sama
roślina widniała jako jeden ze składników na ich liście. Obrazki roślin i
innych składników, były dla nich wielkim ułatwieniem.
- To Serafis,* potrzebujemy ich
dziesięć. - stwierdził Harry sprawdzając roślinę. Delikatnie, wyrwał ją razem z
korzeniem, a Lestrange w tym samym czasie, wziął leżący na ścieżce kamień i
przetransmutował go w zwykłą szmacianą torbę na ramię, do której schowali
roślinę. Ślizgoni ruszyli dalej, po chwili doganiając Diego.
Serafis* - roślina zaczerpnięta z gry Gothic.
Wybaczcie mi, że tak krótko. Ale wolałam wstawić rozdział krótszy niż pisać na siłę cokolwiek byle rozdział był dłuższy.
Ostatnio znów miałam problemy z internetem. Jak najszybciej obiecuję nadrobić zaległości na waszych blogach.
Tych co lubią też opowiadania autorskie, zapraszam tu Córka Zła . Założyłam tego bloga już jakiś czas temu, wstawiłam już tak jakby wstęp do histori i prolog księgi pierwszej, ale zapomniałam powiadomić was o nowym blogu. Zainteresowanych zapraszam. Tematyka nie potterowska, ten blog jest całkowicie wytworem mojej wyobraźni.
Pozdrawiam Cruciatrus
Póki pamiętam: napisałaś "nie szerokiej", a powinno być "nieszerokiej", lub po prostu wąskiej ;) No i to chyba wszystko z błędów czysto technicznych.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo dobry, wciągający. Biedna Hermiona! Musi ją to wszystko bardzo boleć. Mi samej byłoby ciężko patrzeć, jak ukochany i przyjaciel idą na zadanie, w którym mogą zginąć. :)
Czekam na kolejny rozdział:)
Pozdrawiam,
Eileen
Już poprawiam.
UsuńDziękuję, również pozdrawiam.
No cóż... fabuła bardzo oryginalna. Szkoda, że im więcej rozdziałów tym krótsza treść.
OdpowiedzUsuńRobisz jeszcze błędy interpunkcyjne i znowu piszesz Ślizgoni z małej litery. ;]]
Kiedy Hermiona przestanie myśleć o tym Davidzie. Jeszcze w depresję wpadnie. ;-)
Nie martw się Dementorko, w depresję nie wpadnie :D
UsuńTyle czasu pisałam ślizgoni itp. z małej i strasznie ciężko wbić mi do tej mojej łepetyny, że te nazwy z dużej się pisze, a interpunkcja szkoda gadać.
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam ;D
Zaczepisty rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak poradzą sobie z tym zadaniem ...
Widzę opisy ... które są sama wiesz jakie <3
Ciekawie jak zwykle. Pięknie jak zwykle. Wciągająco jak zwykle. Czegóż więcej można chcieć? Braku powtórzeń!
OdpowiedzUsuńBez nich to byłoby świetne, a tak jest tylko bardzo dobre^^ Pozdrawiam, wiesz gdzie mnie znaleźć gdybyś chciała ^^
Piszesz bardzo ciekawie, ale moją uwagę przykuła cała szata graficzna, wyjątkowa, oryginalna i profesjonalna. Bardzo ładnie przerobiony nagłowek, pasujace tło, dobry, delikatny kolor, przyjemnie się czyta, oczy się nie męczą. Zadbałaś o każdy najdrobniejszy szczegół. Jestem pod wrażeniem. Wygląd mojego błoga pozostawia niestety dużo do życzenia.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - kolejny potterowy autograf!
Bardzo dziękuję:**
OdpowiedzUsuńSzablon jest zasługą Rowindale.
Na pewno wpadnę :D
Pozdrawiam.