sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział XXIX



            Ciepłe dni kwietna przemijały spokojnie jeden po drugim, racząc hogwarczyków, wiosennymi promieniami słońca. Życie zwyczajnie toczyło się dalej. Harry Potter, ku swojemu nie zadowoleniu nadal uczęszczał do gabinetu dyrektora na lekcje o tym jak pokonać Czarnego Pana. Po każdym takim spotkaniu z Dumbledorem, chłopak zdawał relacje Temu-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Tak było i tym razem, a dzisiaj miał wyjątkowo ważne informacje dotyczące jednego z horkruksów.
- Panie, - powiedział czarnowłosy kłaniając się przed Czarnym Panem.
- Nie wzywałem cię, Potter. – rzekł zimno jak to zwykle robił, gdy ktoś pojawił się przed jego obliczem nie wzywany.
– Dumbledore znów mnie wezwał na te jego lekcje. – odparł Harry
- I co ci powiedział?
- Najpierw kolejne wspomnienia z twojego dzieciństwa, panie. Potem powiedział mi jeszcze, że jest blisko odnalezienia kolejnego horkruksa.
- COŚ TY POWIEDZIAŁ, POTTER?- krzyknął rozgniewany Lord Voldemort.
- Powtarzam tylko słowa starego Głupca, panie. – rzekł niespokojnie chłopak
- Mówił coś jeszcze? - wysyczał
- Chce mnie zabrać gdy będzie szedł go zniszczyć.
- Ach tak – powiedział Czarny Pan, a jego mózg pracował na najwyższych obrotach. W jego głowie pojawił zarys planu by przechytrzyć Dumbledore’a. – Jeśli to wszystko to wracaj Potter. Jeszcze was wezwę.
- Żegnaj, panie. – powiedział czarnowłosy nisko się kłaniając.

***

Kolejne dni leciały w zastraszająco szybkim tempie. Nareszcie nastały tak od dawna wyczekiwane ciepłe dni majowe, a koniec roku szkolnego zbliżał się nieubłagalnie. Hermiona starała się utrzymać swe uczucia na wodzy i w niewielkim stopniu się pozbierała, na tyle by mogła normalnie funkcjonować. Nadal go kochała.  Mimo, że cholernie ją bolało gdy widziała byłego chłopaka z Clarie, to brązowowłosa przystała na propozycję Davida i nadal pozostali przyjaciółmi. Nie chciała stracić go całkowicie. Nie chciała być z nim skłócona i nawet, co zaskoczyło ją samą ,mimo niechęci do Krukonki, starała się być dla niej miła. Wydawała jej się jakaś podejrzana. Ale widziała, że Lestrange jest z nią szczęśliwy, a ona chciała jego szczęścia, nawet jeśli to oznacza, że już nie będą razem. W tej chwili, starsza panna Riddle jak zwykle siedziała nad książkami, co jakiś czas spoglądając na rozbawionych przyjaciół, szalejących kilka metrów dalej, na błoniach korzystając z tak świetnej, słonecznej pogody.
            W pewnej chwili, do Harry’ego podleciała jedna ze szkolnych sów. Czarny zawołał Chińczyka i pokazał mu kopertę, a ten na nią spojrzał. Rozerwał ją i wyjął list. Obaj zaczęli czytać treść, a Hermiona i reszta paczki obserwowała jak ich miny w ekspresowym tempie stają się coraz bardziej grobowe. Brązowowłosa do nich podeszła, chcąc dowiedzieć się co się stało.
- Zadanie. – powiedział Harry przyciszonym głosem.
- Kiedy? - rozległo się kilka głosów naraz.
- Teraz – dodał David, wstając. Czarnowłosy uczynił to samo i obaj ruszyli w stronę zamku.
- Oby nic im się nie stało – wyszeptała Hermiona. Bała się o nich. Wciąż pamiętała chimerę i ścierwojady ze swojego zadania, miała nadzieję, że jej przyjaciele nie trafią na coś podobnego.

***

            - Przeniesiecie się do innej rzeczywistości. – mówiła Atha do Ślizgonów. - W realia zupełnie innego świata.
- To znaczy? – zapytał Potter pełen obaw.
- Tak naprawdę to nie jest prawdziwy świat. Jest zmyślony. Weźcie to. – rzekła podając im rolkę pergaminu. To są składniki i przepis. Pamiętajcie, że wszystkie te rzeczy, które są napisane musicie zdobyć sami. Powodzenia. – chłopcy skinęli głowami na znak, że zrozumieli i przeszli przez drzwi, które się pojawiły znikąd, wkraczając do nowego, nieznanego im świata.
            Znaleźli się nad jakimś rozległym jeziorem, wśród skał. Stali chwilę w miejscu rozglądając się dookoła. Za nimi była woda, przed nimi skały. Wśród tych skał dostrzegli nieszeroką ścieżkę. Zanim zdecydowali cokolwiek, Harry rozwinął pergamin.
- O nie – jęknął po chwili – zobacz. – podał pergamin Lestrenge’owi.
- No to mamy przejebane. – stwierdził żałośnie David nie hamując słownictwa. Na pergaminie zawarta była lista przeróżnych składników i receptura na eliksir Scalenia Kryształu, bez którego Kryształ Ciemności się nie połączy i nie odzyska swej dawnej mocy. Dopiero gdy ten eliksir wykonają dostaną pozostałe części Kryształu. – Jak mogli dać nam takie zadanie! Nam, osłom z eliksirów! Co za popie…
- Zobacz – przerwał Potter, wywód przyjaciela. – Ktoś tu idzie. – wskazał na ścieżkę między skałami. Rzeczywiście, ktoś szedł w ich stronę. Gdy ten ktoś był już kilka metrów od nich, zorientowali się, że zapewne jest tu po nich. Mężczyzna był dość wysoki, miał czarne włosy z tyłu związane w kitkę. Posiadał ziemistą cerę i gęste czarne brwi. Ubrany był w jakąś ciemnoczerwoną tunikę z pasem i cienką kolczugą na wierzchu, a na nogach miał buty do kolan, które wyglądały jak by były wykonane ze zwierzęcej skóry. U pasa miał miecz, a na plecach łuk i kołczan ze strzałami. To wszystko nadawało mu wyglądu nie z tej epoki. Ślizgoni zaczęli się zastanawiać czy tak przypadkiem nie trafili do jakiegoś średniowiecza czy coś  w tym stylu.
- Witajcie w koloni, nowi. – powitał ich. – Jestem Diego i…
- Jakiej koloni? – zdziwił się Harry
- Kolonia to ten cały teren, otoczony magiczną kopułą. – wyjaśnił pokrótce Diego, ale im to nic nie mówiło.
- Ach, no tak, rzeczywiście. – stwierdził David postanawiając grać na zwłokę. – Masz nam coś ważnego do powiedzenia, czy możemy już iść dalej?
- Wskażę wam drogę do Starego Obozu, a potem róbcie co wam się żywnie podoba, byle byście nie narażali się strażnikom i magom, bo to ja będę miał przez was kłopoty. – ostrzegł ich.
- Jasne – potwierdzili. Diego odwrócił się i ruszył przed siebie ścieżką, a Ślizgoni ruszyli za nim. Nagle obaj, nie zwracając uwagi na prowadzącego ich mężczyznę, zatrzymali się widząc jakąś roślinę. Miała podłużne, zielone liście i owoce o fioletowej barwie. Taka sama roślina widniała jako jeden ze składników na ich liście. Obrazki roślin i innych składników, były dla nich wielkim ułatwieniem.
- To Serafis,* potrzebujemy ich dziesięć. - stwierdził Harry sprawdzając roślinę. Delikatnie, wyrwał ją razem z korzeniem, a Lestrange w tym samym czasie, wziął leżący na ścieżce kamień i przetransmutował go w zwykłą szmacianą torbę na ramię, do której schowali roślinę. Ślizgoni ruszyli dalej, po chwili doganiając Diego. 

Serafis* - roślina zaczerpnięta z gry Gothic.
Wybaczcie mi, że tak krótko. Ale wolałam wstawić rozdział krótszy niż pisać na siłę cokolwiek byle rozdział był dłuższy.
Ostatnio znów miałam problemy z internetem. Jak najszybciej obiecuję nadrobić zaległości na waszych blogach.
Tych co lubią też opowiadania autorskie, zapraszam tu Córka Zła .  Założyłam tego bloga już jakiś czas temu, wstawiłam już tak jakby wstęp do histori i prolog księgi pierwszej, ale zapomniałam powiadomić was o nowym blogu. Zainteresowanych zapraszam. Tematyka nie potterowska, ten blog jest całkowicie wytworem mojej wyobraźni.
Pozdrawiam Cruciatrus

8 komentarzy:

  1. Póki pamiętam: napisałaś "nie szerokiej", a powinno być "nieszerokiej", lub po prostu wąskiej ;) No i to chyba wszystko z błędów czysto technicznych.
    Rozdział bardzo dobry, wciągający. Biedna Hermiona! Musi ją to wszystko bardzo boleć. Mi samej byłoby ciężko patrzeć, jak ukochany i przyjaciel idą na zadanie, w którym mogą zginąć. :)
    Czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam,
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż... fabuła bardzo oryginalna. Szkoda, że im więcej rozdziałów tym krótsza treść.
    Robisz jeszcze błędy interpunkcyjne i znowu piszesz Ślizgoni z małej litery. ;]]
    Kiedy Hermiona przestanie myśleć o tym Davidzie. Jeszcze w depresję wpadnie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się Dementorko, w depresję nie wpadnie :D
      Tyle czasu pisałam ślizgoni itp. z małej i strasznie ciężko wbić mi do tej mojej łepetyny, że te nazwy z dużej się pisze, a interpunkcja szkoda gadać.
      Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam ;D

      Usuń
  3. Zaczepisty rozdział ;D
    Jestem ciekawa jak poradzą sobie z tym zadaniem ...
    Widzę opisy ... które są sama wiesz jakie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie jak zwykle. Pięknie jak zwykle. Wciągająco jak zwykle. Czegóż więcej można chcieć? Braku powtórzeń!
    Bez nich to byłoby świetne, a tak jest tylko bardzo dobre^^ Pozdrawiam, wiesz gdzie mnie znaleźć gdybyś chciała ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz bardzo ciekawie, ale moją uwagę przykuła cała szata graficzna, wyjątkowa, oryginalna i profesjonalna. Bardzo ładnie przerobiony nagłowek, pasujace tło, dobry, delikatny kolor, przyjemnie się czyta, oczy się nie męczą. Zadbałaś o każdy najdrobniejszy szczegół. Jestem pod wrażeniem. Wygląd mojego błoga pozostawia niestety dużo do życzenia.

    Zapraszam do mnie - kolejny potterowy autograf!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję:**
    Szablon jest zasługą Rowindale.
    Na pewno wpadnę :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń