Perspektywa Ginny
Od rozmowy z Blaise'm minął już tydzień. Starałam się unikać go jak ognia, co niestety było dosyć trudne, w końcu jest w naszej paczce. Miałam trochę wyrzuty sumienia, czasami zdawało mi się że, za ostro go wtedy potraktowałam, jednak żadne z nas nie wróciło do tej rozmowy. Nie mówiłam o tym zdarzeniu nikomu. Zdaje się że on chyba też nie. Bo reszta zachowywała się zwyczajnie. Nagle zauważyłam że, Zabini gdzieś wychodzi, trochę dziwne, bo ostatnio robił to coraz częściej. Znikał gdzieś bez słowa. Wiem że, na pewno ma jakieś tajemnice, ale on by chyba nie mógł nas zdradzić tak jak Ron, prawda ? Dlatego aż tak się tym nie przejmowałam. Po chwili przestałam zaprzątać sobie nim głowę i wtuliłam się w tors Dracon'a, siedzącego obok mnie.
*
Perspektywa Rona
- Zrobimy to dzisiaj panie profesorze, - powiedziałem do dyrektora siedzącego na przeciw mnie. - Riddle będzie martwa - dodałem z satysfakcją, mściwie się uśmiechając.
- Tak, zabijemy ją - dodał niezbyt zadowolony Blaise. W ogóle nie wiem o co mu chodzi. Zachowuje się jakby żałował tego że ta szmata musi pójść pod piach. Nie wiem co się z nim dzieje.
- Doskonale chłopcy, więc idźcie i działajcie. - odpowiedział dyrektor ze zadowoleniem.
- Chodź - mruknąłem do przyjaciela - musimy obmyślić plan działania.
- Jasne - powiedział obojętnym tonem idąc za mną.
*
Perspektywa Ginny
- Ostra ?
- Co ?
- Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale jesteśmy spóźnione na transmutację. - powiedziała do mnie Chuda.
- Transmutację powiadasz ? - zapytałam rozbawiona - To co my tu jeszcze robimy ? Jak możemy opuścić naszą ULUBIONĄ lekcję ? - powiedziałam kładąc nacisk na "ulubioną", oczywiście nie zapomniałam dodać odpowiedniej dawki sarkazmu.
- Nie wygłupiaj się tylko chodź - powiedziała rozbawiona czarnowłosa. - Może uda nam się uniknąć szlabanu.
- Jasne - rzekłam wstając. Zarzuciłam torbę na ramię, i razem z Łucją udałyśmy się w stronę sali transmutacji. Po kilku minutach wpadłyśmy do klasy zdyszane i mocno spóźnione.
- Riddle ! Snape ! Wreszcie raczyłyście się zjawić na lekcji.
- Nie słyszałyśmy dzwonka - skłamała gładko czarnowłosa.
- Minus dwadzieścia punktów za każdą z was ! - powiedziała rozeźlona - Siadać !
- Zbierała już eseje ? - zapytałam szeptem Luny, siedzącej w ławce obok.
- Ma zebrać pod koniec zajęć - odszepnęła i zajęła się słuchaniem nudnego wykładu nauczycielki. Ja oczywiście tego eseju nie napisałam. Myślałam co by tu zrobić, aby jakoś się z tego wymigać, aż nagle wpadłam na świetny pomysł.
- Pani profesor ? - zapytałam unosząc rękę do góry
- Tak, panno Riddle ? - zapytała przerywając swój wykład.
- Czy może mnie pani ukarać za coś czego nie zrobiłam ? - zapytałam, chytrze się uśmiechając.
- Też pytanie ! Oczywiście że nie - odpowiedziała - skoro nic nie zrobiłaś...
- Więc NIE ZROBIŁAM - specjalnie podkreśliłam te dwa słowa - zadania domowego. - cała klasa wybuchnęła śmiechem.
*
Perspektywa Blaise'a
- Przyprowadzisz ją do tego korytarza - powiedział do mnie Ron - a potem ją tu zabijemy - dodał
- Nie pójdzie ze mną - powiedziałem, ciesząc się z tego w duchu. Skoro jej nie przyprowadzę to może dziewczyna ma szanse przeżyć.
- Jak to nie ? - zapytał zdziwiony Weasley. Ach no tak, zapomniałem że on nie wie.
- Mieliśmy ostatnio małą sprzeczkę. - powiedziałem - Nie zaufa mi na tyle
- No to może ta twoja Nicole ją tu przyprowadzi - powiedział Rudy po chwili namysłu. Cholera jasna.
- Może - odrzekłem
*
Perspektywa Ginny
Nadal trwała moja ULUBIONA lekcja. Od mojego zacnego tekstu nic więcej co było godne uwagi się nie działo. Kiedy już prawie zasnęłam z nudów, usłyszałam że siedząca obok mnie w ławce Chuda zadaje pytanie nauczycielce. I to trochę dziwne te pytanie.
- Zna pani jakieś proste zaklęcie którym, można wyczarować benzynę ? - zapytała z udawanym zaciekawieniem.
- Znam. Ale czemu pani pyta, panno Snape ? Pali się coś czy jak ?
- Tak ! - wykrzyknęła - Pani gabinet, ale tak jakby przygasa ! - ponownie na tej lekcji, cała piąta klasa wybuchnęła śmiechem.
- Nie uwierzycie jak dzisiaj Łucka załatwiła Mcgonagall - powiedziałam do przyjaciół gdy kilka godzin później spotkaliśmy się w salonie Ślizgonów.
- Co odwaliłaś - dopytywał się Harry czarnowłosej. Wtedy ta opowiedziała jej tekście z benzyną i wspomniała też o tym co ja powiedziałam nauczycielce. Nasza paczka się zaśmiała.
- A Dracon'owi ostatnio napisała na eseju zamiast oceny "idiota"
- Poważnie ? - zdziwiłam się
- No tak. - odpowiedział mój chłopak - Powiedziałem jej że miała wstawić mi ocenę, a nie się podpisywać. - kolejny raz tego dnia wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ginny ? - usłyszałam nagle głos za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam Nicole Black.
- Co ?
- Chodź ze mną, ktoś chce z tobą pogadać - powiedziała, a ja niczego nie podejrzewając poszłam za ślizgonką.
Perspektywa Rona
Szłam z Nicole korytarzem na drugim piętrze. Gdy byłyśmy już na rogu, usłyszałam że ktoś wykrzykuje zaklęcie, po chwili leżałam na posadzce, a moje ciało oplatywały grube sznury. Potem obok mnie padła Nicole, trafiona zaklęciem Pełnego Porażenia Ciała.
- Weasley ! - syknęłam, patrząc w jego niebieskie oczy z morderczymi błyskami
- Zamknij się ruda szmato. - warknął - Nikt cię nie uratuje, zaraz zginiesz.
- Doprawdy ? To po cholerę tyle gadasz idioto ? - zapytałam - Czyżbyś się bał zabić córkę najpotężniejszego czarownika wszech czasów ? - zadrwiłam
- Bo to nie ja cię zabiję - syknął - zrobi to ktoś, kogo uważałaś za przyjaciela. Szkoda że nie możesz zobaczyć jak celuję w ciebie różdżką - kto mu do cholery pomaga ? Faktycznie usłyszałam za sobą kroki, ale nie miałam jak się odwrócić.
- Na co czekasz ? - warknął na tego kogoś Weasley.
- Nie zrobię tego. - usłyszałam stanowczy głos
- Blaise ? - szepnęłam, rozpoznając go
- CO !? - krzyknął Weasley
- Nie potrafię, nie ją - odpowiedział chłopak. Wtedy zobaczyłam jak Weasley celuje we mnie swą różdżką z szyderczym uśmiechem. Po chwili wypowiedział dwa tak dobrze znane mi słowa.
- Avada Kedavra !