- Więc twierdzisz że tą Mroczną osobą jest profesor Anastasia Blackley ? - zapytał mnie mnie po raz któryś Dracon.
-
Tak i przestań się w końcu dopytywać. Pomyślcie - ciągnęłam dalej - ona
doskonale pasuje. Zna się na czarnej magii, nawet lepiej od Snape'a, a
cały jej wygląd i w ogóle ona jest mroczna.
- No może... - wtrąciła Ginny - chociaż nie jestem pewna
- Możemy to sprawdzić - powiedziałam
- Ale jak ? - dopytywał się Harry
-
Och czy wy nic nie czytacie ? - zdenerwowałam się - Gdybyście czasem
zajrzeli do jakiś książek to byście wiedzieli że każda Nimfa Ciemności
ma na prawym przedramieniu znak, czarną kroplę. Podobno w tym jest cała
ich magia ciemności.
- Dobra ale jak to mamy sprawdzić ? - zapytał David
-
Właśnie - dodała Łucja - bo chyba nie pójdziesz i nie zapytasz "
Przepraszam czy ma może pani czarną kroplę na prawej ręce ?" - zakpiła
dziewczyna
- A czemu nie, byśmy od razu wiedzieli czy to ona czy nie ? - zapytałam
- Nie zrobisz tego - powiedział Harry
-
Nie ? - zapytałam - To patrz ! - a po chwili byłam już na korytarzu i
zmierzałam do gabinetu nauczycielki OPCMu nie wiem co mną kierowało, ale
zrobiłam to. Zapytałam ją.
- TO ONA ! - krzyknęłam gdy później wróciłam do reszty - Miałam rację.
***
- Hermiona - powiedziała Ginny dopadając mnie na korytarzu - Mcgonagall chce nas widzieć. Teraz.
- A czego ta jędza chce ?
- Nie wiem ale lepiej chodźmy - powiedziała Ostra i obie ruszyłyśmy w stronę jej gabinetu. Zapukałyśmy i weszłyśmy do środka
- O co chodzi pani profesor ? - zapytałam bez zbędnego przywitania ?
- Musicie mi się wytłumaczyć - rzekła nauczycielka
- Wytłumaczyć ? - zdziwiła się moja siostra
-
Tak panno Riddle, czemu na Merlina zadajecie się z najgorsza bandą
Ślizgonów w szkole ? W ogóle nie zachowujecie się jak na gryfonki
przystało.
- Tak ? - zapytałam - Przecież Tiara Przydziału i profesor
Dumbledore zawsze mówią że domy powinny się jednoczyć. - powiedziałam, a
nauczycielka umilkła, widocznie ją zatkało.
- Właśnie pani profesor - dodała Ruda
- Ale to nie zmienia faktu że zachowujecie się jak na gryfonki nie przystało. -powiedziała
- To znaczy ? - zapytałam
-
Pani panno Riddle - zwróciła się do mnie - czarne paznokcie i tusz na
rzęsach, a o cieniach już nie wspomnę - te ostatnie skierowała do Ginny
-
To nie pani sprawa czy my się malujemy czy nie - warknęła Ginny - może
by tak zwróciła by pani uwagę Lavander Brown, ona to się dopiero
tapetuje. - znów ją zatkało
- Jeśli to wszystko to my już pójdziemy - powiedziałam i skierowałyśmy się do drzwi, nauczycielka nic nie odpowiedziała.
- Zgasiłam jędzę - powiedziała do mnie Ginny
- Panno Riddle ! Szlaban jutro na trzeciej godzinie lekcyjnej - powiedziała a ja się uśmiechnęłam pod nosem
-
Jasne jędzo - powiedziała - a to że pani jest za stara by używać
kosmetyków nie znaczy że my też. - i wyszłyśmy z klasy. Gdy zamknęłyśmy
drzwi powiedziałam do Ginny:
- Cholera, na trzrciej miałabym wolną !
- A ja na trzeciej mam transmutację. Chodź do reszty obmyślimy zemstę. - powiedziałam z cwanym uśmieszkiem.
***
Tak upragniona transmutacja ! Wszystko zaplanowaliśmy z Ostrą Smokiem i Davidem. Oh, nie mogę aż się doczekać.
Po moich rozmyślaniach obgadaliśmy jeszcze raz wszystko od nowa i do sali wpłynęła McGonagall.
Odczekaliśmy 10 minut i zaczęła nudny wykład o transmutacji ludzkiej.
- Teraz - szepnęłam do Smoka i Rudej
- Kochanie ale dlaczego nie lubisz zieleni- powiedział bardzo głośno i wszyscy zachichotali.
- Nie wiem dołuje - odparła Ginny ledwo powstrzymując się od śmiechu
- No nie umiesz wyjaśnić- tutaj Malfoy wstał z ławki teatralnie wymachując rękami
- Dracon ranisz mnie- Ginny obgryzła dolną wargę żeby się powstrzymać od totalnej euforii
-
Przepraszam nie będę już cie męczyć zgoda- powiedziawszy to jak zgodnie
z planem Ginny rzuciła się na jego szyję cicho chichocząc.
- Co to ma znaczyć- oburzyła się McGonagall
- Widzi pani może pani nie zauważyła ale to są zakochani po rozwiązaniu problemu - powiedział David
- I może pani nie wie co robią zakochani - dodałam swoje 3 grosze
- To chyba oczywiste - burknęła profesorka i na chwile odwróciła się żeby odstawić książkę i my szybko też zaczęliśmy się całować
- Panie Lestrange, panno Riddle- krzyknęła oburzona
- No myśleliśmy że pani nie wie o co chodzi - odpowiedział potulnie David a ja miałam minę niewiniątka i kiwałam głową
- Dość tego minus 50 punktów dla was obojga - wrzasnęła
- To że pani nigdy nie miała chłopaka to nie znaczy że oni mają na tym cierpieć- wtrąciła Ruda
- Wiemy jaka jest prawda pani profesor - rzekł Draco i David uśmiechnął sie do niego chytrze
- Jaka prawda o czym ty bredzisz Malfoy- oburzyła się
-
Pani kocha profesora Dumbledore'a, ale on kochał tylko swoje Dropsy-
odparł Malfoy i cała klasa zaniosła się śmiechem i my już nie mogliśmy
wytrzymać i wylądowaliśmy na podłodze
- Do dyrektora już - wrzasnęła przeraźliwie
-
Pani profesor jak pani chce do dyrektora iść to nie trzeba pretekstu
zrozumiemy - odpowiedział Lestrange trzymając się za brzuch i wszyscy
poprzewracali się z krzesełek.
***
Perspektywa Blaise'a
Siedziałem w Pokoju Wspólnym, bo gdzie by indziej. Rudy pewnie teraz ugania się za
tą gryfonką jakąś tam chyba Lavender. Nagle zauważyłem roześmianą
paczkę. Lestrange chyba jest czujny bo gdziekolwiek są łapię Riddle w
pasie. Rudy miał rację opłacało się. Spojrzałem na Draco. Cały
roześmiany. On to już w ogóle nie zwraca na mnie uwagi ma mnie za
przeproszeniem w dupie. Jak nie jest z Lestrange'm i Potter'em to z tą
brzydką wiewiórą. W sumie to wcale nie jest taka brzydka. Kasztanowe
włosy, brązowe oczy ciągle chodzi roześmiana. Ruda jest z
najładniejszych dziewczyn w szkole. Jest inna nie to co ta Nicole ciągle
skrzywiona.
- Cześć Blaise- przywitała się z uśmiechem nie kto inny jak obiekt moich rozmyślań.
- Hej Ginny- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się szczerze.
- Siema stary - i wszystko pękło niczym bańka mydlana gdy Malfoy podszedł i złapał Ginny w pasie.
- Cześć- mruknąłem a Draco wyciągnął do mnie rękę a ja niechętnie mu podałem swoją
- Co tam- zapytałem od niechcenia
- W porządku mieliśmy niezły przypał od McGonagall po całej tej akcji- zachichotała Ostra
- Ale chyba cie nie wyrzucą - przestraszyłem się nie na żarty nie chciałem żeby Ginny wyleciała
-
Coś ty Miona ich zastraszyła że jak mają nas wyrzucić to chętnie może
przyjść nasz ojciec - zaśmiała się i uwiesiła się na szyi Malfoy'a. Ona wie co to prawdziwy facet !?
-
Taa ale mój starszy mnie tam tylko pochwalił - uśmiechnął się i wziął
nagle Ginny na ręce i zakręcił co wywołało u reszty salwę śmiechu.
- Od kiedy jesteś taki czuły - syknąłem gdy odstawił Rudą na ziemię
- O co ci chodzi Diable - spytał Smok unosząc brwi.
Przeraziłem się nie na żarty przecież przez moje denne ego nie mogę iść w ślady Rona !
- Ah, o nic stary podejrzewasz mnie o coś- zarechotałem sztucznie
- Nie no spoko, ale teraz musisz mi wybaczyć- powiedziawszy wziął Rudą za rękę. On chyba robi mi na złość
- O patrz idzie Nicole - zawołała Ostra i miała rację szła w naszą stronę
- O Merlinie - mruknąłem a oni szybko się ulotnili a reszta paczki za nimi
Rozdział pisany razem z Avadą :)
hahahahahaha normalnie ja też spadłam z krzesła !!!!!! xD
Łucja 2012-08-15 21:21
Prosiłabym by nie podpisywać się nickem autorki.
~Łucja 2012-08-15 22:00
Nowy rozdział na http://w-c-i-e-n-i-u.blog.onet.pl/ ...
OdpowiedzUsuń... Zapraszam ;]
~Vivian 2012-08-16 22:43