Perspektywa Ginny
Szłam dość szybkim krokiem, korytarzami domu. Zmierzałam do gabinetu
ojca. Wezwał mnie. Gdy byłam już pod drzwiami zapukałam i weszłam.
- Jestem ojcze - zadeklarowałam
- Witaj Ginny, siadaj - wykonałam polecenie - Mam dla ciebie zadanie córko. Liczę, że je dobrze wykonasz.
- Oczywiście. Słucham, ojcze - byłam niezwykle ciekawa jakie to zadanie.
-
W Hogwarcie na twoim roku jest pewna krukonka. Jest nią Luna Lovegood.
Posiada ona moc, która bardzo by nam się przydała. Twoim zadaniem jest
przeciągnąć ją na naszą stronę, tylko tak by Dropsocholik nie wiedział.
Dasz radę ?
- Tak ojcze - przecież to proste. - Jeśli mogę zapytać, co to za moc, którą ma Luna ?
-
Jednym ruchem ręki potrafi wytworzyć ogromną tarczę, i może ochraniać
nią inne osoby. Gdyby była po stronie Dumbledore'a to mielibyśmy problem.
Plusem jest ze stary Drops nie wie o jej mocy, ale to tylko kwestia
czasu. Ona musi być z nami. Rozumiesz ?
- Tak. To wszystko?
- Tak. Możesz wracać do szkoły Ginny. A, i wezwij do mnie Hermionę.
Perspektywa Hermiony
Kolacja w Wielkiej Sali trwała w najlepsze. W drzwiach ukazała się
rudowłosa dziewczyna. Moja siostra. Zapewne szukała nas, bo przez chwilę
stała. Potem ruszyła w kierunku stołu Slytherinu, gdzie siedziała cała
nasza paczka. Niedawno ku uciesze Harry'ego wstąpiła do niej Łucja
Snape, również popierała Lorda Voldemorta i razem z nami miała wstąpić
do jego szeregów. Jakiś czas temu przestaliśmy siadać przy swoich
stołach, teraz siadamy wszyscy razem przy jednym. Akurat teraz padło na
Ślizgonów. Na początku dla większości uczniów było to szokiem, ale chyba
się przyzwyczaili, bo nikt już nie zwracał na nas uwagi. Ginny usiadła
obok Dracona i od razu rzuciła się na jedzenie. Potem szeptem
powiedziała nam o zadaniu od ojca. Zdziwiłam się, przecież żadne z nas
nie podejrzewało by Lunę o taką moc. Ruda ma poważne zadanie i lepiej
będzie jak jej się uda i to jak najszybciej.
***
Tym
razem to ja szłam korytarzami dworu zmierzając do ojca. Ginny dostała
zadanie, więc ja pewnie też, zastanawiałam się na czym będzie polegało.
- Witaj ojcze
- Jesteś już, siadaj Hermiono - powiedział - czy Ginny mówiła ci o swoim zadaniu?
- Tak ojcze, ja też dostanę zadanie?
- Tak Hermiono tylko, że twoje będzie nieco trudniejsze, ale myślę że podołasz.
- Oczywiście, więc na czym ono polega?
- Jest bardzo podobne do zadania twojej siostry. Na piątym roku w Slytherinie jest Nicole Black...
- Black ?
-
Tak jest ona zaginioną córką Regulusa Blacka, i siostrą bliźniaczką
Luny Lovegood nie wiele osób o tym wie, a na pewno żadna z nich o tym nie wie. Black ma takie same zdolności
jak Luna, więc sama widzisz że nie możemy pozwolić by Dumbledore omamił
ją swoimi kłamstwami. On wie o jej mocy. Dlatego...
- ...Nie mogę dopuścić by przeszła do Zakonu. Coś jeszcze?
-
Tak kiedy twoja siostra wykona swoje zadanie Ty uświadomisz je, że są
siostrami i kto jest ich ojcem. To by było na tyle. Możesz wracać.
- Żegnaj ojcze- odparłam beznamiętnie
***
Dni mijały, a ja wciąż głowiłam się jak wykonać to zadanie. Przecież
nie pójdę do niej i nie powiem jej "Słuchaj Nicole, masz potężną moc,
jesteś bliźniaczką Lovegood i musisz przyłączyć się do śmierciożerców."
Nie walnę jej tak tego prosto z mostu, jakby nie mogła nadarzyć się
jakaś odpowiednia okazja... nagle poczułam coś ciężkiego w kieszeni. To
zaczarowany sykl. Działał on na zasadzie galeonu z GD. Tylko, że sykl był przeznaczony dla naszej paczki, przesyłaliśmy sobie nim ważne
informacje. Tym razem napis głosił
Siódme piętro obok Pokoju Życzeń.Teraz. GR.
Zastanawiałam
się czego ona chce. Byłam na szóstym piętrze więc do Ginny dotarłam bez
problemu. A tam, zobaczyłam moją siostrę siedzącą w kącie korytarza,
ale nie była sama, obok niej siedziała zapłakana ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz