poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział XXI

Perspektywa Ginny

- ...będziesz musiała wykazać się odpornością Twojej...
- psychiki - wyszeptałam dokańczając. Kiedy usłyszałam że mam się zmierzyć ze swoją największą słabością, już wiedziałam. Miałam naprawdę słabą psychikę, nie to co Hermiona, Dracon czy Łucja, ale ja ? Jeśli wcześniej bałam się nie wiedząc co mnie czeka, to teraz byłam przerażona. Nie uda mi się zdobyć części Kryształu, nie dam rady.
- Tak psychiki - potwierdziła Atha - Gotowa ? - skinęłam głową, nie byłam gotowa by się z tym zmierzyć, ale czy kiedykolwiek byłabym ? Raczej nie.
 Po chwili Atha machnęła ręką i obok nas zmaterializowały się podwójne zdobione drzwi, były zamknięte.
-  Kiedy przekroczysz te wrota, znajdziesz się w miejscu gdzie, ukażą Ci się najgorsze wspomnienia, i nie tylko, jedne będą prawdziwe, inne nie.  Musisz nad Sobą panować, nie możesz się załamać gdy będziesz widziała wspomnienie, im będziesz silniejsza tym mniej czasu tam spędzisz. Rozumiesz ?
- Pamiętaj Ginny, to co zobaczysz, dzieje się tylko i wyłącznie w Twojej głowie. - dodała Anastasia.
- T-tak - wyjąkałam. Wtedy drzwi się otworzyły na oścież, a ja powoli przez nie przeszłam. Zaczęłam opadać i pojawiłam się w nicości. Rozejrzałam się, byłam tam sama. Po chwili namysłu usiadłam, bo po co miałam stać skoro mogę równie dobrze siedzieć. Gdy wykonałam tę czynność, zaczęło się. Przede mną pojawił się obraz: Ujrzałam siebie, leżałam na łóżku, byłam zrozpaczona. To było zaraz po tym jak dostałam list od ojca, w którym dowiedziałam się prawdy o sobie. Wtedy było to dla mnie straszne,  myślałam że, bycie córką Lorda Voldemorta będzie dużo gorsze. Poza tym, kochałam moją przyszywaną rodzinę, ale, mnie okłamali. Przez piętnaście lat byłam zupełnie kimś innym. Jednak teraz nie byłam o to zła, teraz wiedziałam że, moja prawdziwa matka oddała mnie Weasley'om by mnie chronić. Wspomnienie rozmazało się, ukazało się kolejne. Znów zobaczyłam siebie, tym razem celującą różdżka w jakiegoś niewinnego mugola. Wtedy pierwszy raz zabiłam. Nie chciałam tego robić, nie lubię tortur i zabijania, mimo że jestem śmierciożerczynią, ale wolę to niż ślepo wierzyć w kłamstwa Dumbledore'a. Udało się, wspomnienie zniknęło, za to znów pojawiło się kolejne. Ale to nie było jedno wspomnienie, tylko urywki kilku. Na każdym był moment, gdy w ciągu tych pięciu lat życia w kłamstwie Dracon Malfoy mnie wyzywał i upokarzał na prawie każdym kroku. A potem zobaczyłam nasz pierwszy pocałunek. W mojej głowie usłyszałam cichy głosiki: Po tym co Ci robił przez te lata ?
- Tak - powiedziałam cichym, ale pewnym głosem - kocham go a on mnie. - Obraz zniknął, pojawił się następny...



 Perspektywa Hermiony

- Kiedy ona do cholery wróci ? - pytał się zdenerwowany Draco, chodząc w tę i z powrotem - To już dwa dni jej nie ma.
- Draco, spokojnie, przecież Blackley, wyraźnie powiedziała że jej życie nie jest zagrożone, gdy się jej pytałam. - rzekłam, byłam tak samo zdenerwowana jak cała reszta, w końcu to moja siostra.
- Ale... - zaczął
- Smoku, my też się martwimy - powiedziała Łucja
- Właśnie, więc lepiej usiądź na czterech literach i się uspokój, Ginny wróci.


  Perspektywa Ginny

... Tym razem zobaczyłam coś co nie było moim wspomnieniem. Przed moimi oczami przesuwały się martwe ciała: Dracon'a, Hermiony, matki, ojca, Harry'ego, Łucji, Davida, Blaise'a, Luny. Martwi przyjaciele i rodzina, to chyba była najgorsza rzecz jaką chciałam ujrzeć. Próbowałam odwrócić wzrok od tego okropnego widoku, jednak nie mogłam, nie potrafiłam tego zrobić, mimo strachu patrzyłam się dalej, byłam jakby zahipnotyzowana.  Nagle przypomniałam sobie o radzie profesor Blackley:  Pamiętaj Ginny, to co zobaczysz, dzieje się tylko i wyłącznie w Twojej głowie. Nadal widząc przed sobą te okropne obrazy skupiłam się i powtarzałam że to tylko moja wyobraźnia, że to nie dzieję się naprawdę. Za wszelką cenę starałam się nie załamać. Dopiero gdy pomyślałam o tych osobach, że nic im nie będzie, że jak wrócę zastanę ich całych i zdrowych, obrazy zniknęły. Na ich miejscu w białym świetle pojawiła się jedna z części Kryształu Ciemności.
- Udało się - rzekłam do siebie, oddychając z ulgą. Szybko wstałam i chwyciłam ją w obie ręce. Po chwili przede mną ukazały się takie same drzwi jak przed zadaniem, były otwarte. Bez zastanowienia je przekroczyłam. Znów pojawiłam się w tym samym pomieszczeniu, gdzie poznałam Athę, tym razem byłam sama. Dopiero po jakiejś minucie czekania pojawiły się obie nimfy. Atha i Anastasia.
- Doskonale Ginny - powiedziała ta pierwsza
- Wiedziałyśmy że temu podołasz - dopowiedziała Anastasia
- Co z tą częścią ? - zapytałam
- Na razie weźmiemy ją na przechowanie, tu do pałacu. Gdy zbierzecie wszystkie części, Kryształ pojawi się podczas ostatniej bitwy i go połączycie.
- Połączymy ?
- Tak. Jak ? Dowiecie się tego później. Ten przedmiot ma naprawdę wielką moc i mogę Cię zapewnić że dzięki temu pokonacie Dumbledore'a. Teraz powinnaś wracać, Ginny.
- Jasne - zgodziłam się - proszę - dodałam, przekazując jej diament.
- Chodź, wracamy w taki sam sposób, jak się tu pojawiłyśmy.
- Okey, pani profesor


  Wiedziałam że  najpierw muszę iść do przyjaciół, gdyż by mi tego nie wybaczyli, jakbym zrobiła inaczej to chyba rozerwali by mnie na strzępy. Akurat zaraz miała rozpocząć się kolacja, więc skierowałam się do Wielkiej Sali. Zobaczyłam, moich przyjaciół idących przede mną, usłyszałam że rozmawiali o mnie.
- ... Trzy dni i nic - rozpaczał Dracon. Coś mi się zdaje że za bardzo się przejmuje - ...  jeśli coś...
- Nawet tak nie myśl - warknęła Hermiona
- Właśnie - rzekłam - więcej wiary w ludzi.- po czym się lekko zaśmiałam, a przyjaciele się na mnie rzucili.                                              



                                      Perspektywa Rona

- Blaise musimy zabić Riddle- odparłem stanowczo
- Ale którą- zapytał mnie obojętnie
- Kurwa no którą, Ginny!- wrzasnąłem na szczęście na korytarzu było pusto.
- Dlaczego- odparł beznamiętnie ale w jego oczach zauważyłem strach.
- Dumbledore mi to polecił uważa że dzięki temu Malfoy się załamię z resztą i nie będą już szukać Kryształu Ciemności- wyjaśniłem z uśmieszkiem.
- Stary a może Hermionę przecież ona jest chyba potężniejsza !?
- Mniejsza z tym i wcale nie! One są równymi zdzirami a Hermione lepiej zostawić w spokoju - zauważyłem  przypominając sobie ten wściekły wzrok Lestrange'a
- Ale musimy Ginny ? - spytał smutno.
- Zakochałeś się w niej czy co ? Diable ich nie ma co żałować - zupełnie nie rozumiałem o co mu chodzi
- Pilnuj tej tapeciary Brown. - warknął odwracając się napięcie i ruszył do lochów.

                                       *** 

                            Perspektywa Ginny

  Szłam bez celu po Hogwarcie. Na razie musiałam odpocząć od tego wszystkiego nie miałam im za złe że tak mnie o te zadanie wypytywali ale no cóż denerwowało mnie to, bo było to ciężkim przeżyciem.
Nagle przewróciłam się jak sądziłam wpadając na ścianę
- Au- syknęłam łapiąc się za głowę.
- Ginny- spytał znajomy głos.
- Blaise co ty tu ..- nie dane mi było dokończyć bo szybko uniosłam się w górę. Ostatnio czuje się jak szmaciana lalka!
- Przepraszam nie zauważyłem cie- odparł ciągle trzymając mnie w górze.
- Spoko nie gniewam się. Eee ... mógłbyś mnie postawić - spytałam zażenowana.
- A już - wykonał moje polecenie.
- Skąd przebywasz - zapytałam z uśmieszkiem.
- Eee .. byłem na spacerze - odpowiedział po chwili namysłu. Dziwne, może kłamię ? A zresztą.
- Ginny przejdziesz się - spytał mnie drapiąc się w tył głowy
- Pewnie po co te nerwy - zachichotałam i Blaise zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
Szliśmy w niezręcznej ciszy, aż trochę żałowałam że, się zgodziłam.
- Eee ... i jak było no wiesz ... - wiedziałam o co mu chodzi
Westchnęłam zrezygnowana. Znowu to samo. Ciężko było mi o tym mówić.
- Strasznie - burknęłam - Wydawało mi się że Draco nie żył i reszta paczki - wydukałam mając ten okropny obraz przed oczami.
- Po co w ogóle się z nim spotykasz - oburzył się ku mojemu zdziwieniu.
- Bo go kocham Blaise - krzyknęłam nie panując nad sobą
- Obrażał cię przez cztery lata a ty co przeprosił cie i od razu jak idiotka rzuciłaś mu się w ramiona!- wrzasnął i czułam że robię się czerwona ze złości.
- Byłam zdrajczynią krwi! Każdy ślizgon się naśmiewa z takich osób! Nawet ty to robiłeś i nie jestem idiotką trudno było mi wybaczyć ale zrozumiałam że go kocham kiedy wyznał mi miłość zapomniałam o tamtych latach! Dla mnie przeszłość odkąd zostałam JEGO córką nie ma znaczenia zrozumiałeś ?!- wrzasnęłam zaciskając ręce w pięści żebym przypadkiem nie wyciągnęła różdżki.
- Ale ty nawet nie wiesz kto jest ci przeznaczony wątpię że to zrozumiesz!
- Aha ty lepiej wiesz ode mnie - syknęłam
- Bo jesteś ślepa - warknął
- No to kto jest mi w takim razie przeznaczony !?
- Sama powinnaś to zrozumieć - szepnął tak cicho że ledwo usłyszałam
- Wiesz co .. ja .. ja - nie wiedziałam co powiedzieć a ten patrzył tylko na mnie wyczekująco. Opuściłam głowę w dół.
- Jesteś skończonym idiotą Blaise - wrzasnęłam i szybko uciekłam do Pokoju Wspólnego z łzami w oczach.

Rozdział również pisany z Avadą. :D

9 komentarzy:

  1. ale zajebiaszcza notka najlepsza ze wszystkich !!!!!!!!!!!

    ~amelia, 2012-08-26 17:49

    OdpowiedzUsuń
  2. sweet o matko Blaise zakochany w Ginny ciekawe jak to sie potoczy xD

    ~<<<>>>, 2012-08-26 17:50

    OdpowiedzUsuń

  3. CHAD ENDE CZAD XDXDXDXDXDXDXDXD


    ~Hermi 2012-08-26 17:55

    OdpowiedzUsuń

  4. zajebiście !


    ~zajebiście 2012-08-26 17:56

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ekstra rozdział dziewczyny jesteście boskie kiedy nocia ??
    ~Huncwotka 2012-08-26 22:19

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wytrzymałambym gdybyście przestały pisać!!!!


    Łucja 2012-08-26 23:26

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Kolejny raz proszę by nie podpisywać się mojim nickiem. Nie zauważyłaś tego czy robisz to specjalnie ?
      ~Autorka Łucja 2012-08-26 23:41

      Usuń
  7. Wieśniara!!!!!


    ~/\/\/\/\/\/\/\/...2012-08-27 16:54

    OdpowiedzUsuń
  8. Łucjo, proszę o sprawdzenie gg.


    ~M. 2012-08-27 19:30

    OdpowiedzUsuń