Perspektywa Harry'ego
Mijały kolejne tygodnie, nic ciekawego zwykłe szare dni. Byliśmy
czujni. Jak tylko pojawiał się gdzieś w pobliżu Dropsoholik, staraliśmy
się uważać. Nigdy bym się tego nie spodziewał, ale muszę się przyznać,
że zakolegowałem się z Malfoy'em i Zabini'm i całkiem nieźle się
dogadujemy. Gdyby ktoś powiedział mi to rok temu że będzie tak jak teraz
to bym go po prostu wyśmiał i kazał mu się leczyć.
Siedziałem z Diabłem i Smokiem w pokoju wspólnym Slytherinu, chłopaki
zdradzili mi i Ronowi hasło, więc mogliśmy do nich przychodzić kiedy
chcemy. Na początku ślizgoni byli nie zbyt zadowoleni że przychodzimy do
nich kiedy tylko nam się podoba, ale Draco interweniował, jemu nikt ze
Slytherinu się nie stawia. Nagle zobaczyłem że z dormitorium dziewczyn
wyszła czarnowłosa piękność. Wysoka, o bladej cerze i ciemnych oczach i
włosach. Nigdy nie zwracałem na nią uwagi, do czasu. Kilka dni temu,
szedłem za nią korytarzem, potknęła się wpadła prosto na mnie. Od tego
czasu nie mogę przestać o niej myśleć, nigdy nie zapomnę jej spojrzenia.
Nawet nie wiem jak się nazywa...Nagle mnie olśniło! Jaki ze mnie
głupiec, Malfoy na pewno ją zna.
- Draco, co to za dziewczyna ? - zapytałem wskazując na nią głową
- Która ? Ta w ciemnych włosach ?
- Nom
- Wpadła ci w oko Potter ? To jest Łucja Snape, z piątego roku
- Córka Nietoperza ?- zdziwiłem się
- Tak
Nie,
to niemożliwe żeby córka Snape'a była taka ładna. Jakim cudem ? Cóż,
przynajmniej już wiem kim ona jest. Patrzyłem się na nią przez parę
dłuższych chwil, nagle ona odwróciła głowę i spojrzała na mnie,
uśmiechnęła się. Odwzajemniłem gest. Zaparło mi wdech w piersiach.
Perspektywa Hermiony
Siedziałam w bibliotece, uczyłam się. David do mnie podszedł.
- Przejdziemy się na błonia ?
- Jasne - natychmiast zamknęłam książkę, i za nim poszłam.
Wyszliśmy
na zewnątrz, przywołując po drodze jakieś bluzy. W końcu w
październikowe wieczory nie są już tak upalnie. Nad jeziorem rósł stary
grab. To było "moje'' drzewo, ma bardzo nisko gałęzie. Poszliśmy tam i
się na nich rozsiedliśmy. Po chwili ciszy David zaczął mówić.
-
Miona, chcę Ci coś powiedzieć, to dla mnie ważne, chciałbym cię prosić
byś mi nie przerywała okay ? - zaczął a ja kiwnęłam głową na znak zgody
- Nie powiedział bym Ci tego, gdyby nie pomoc Ginny, a chciałem to
zrobić już dawno. Wiem, że ty czujesz to samo do mnie, Hermiono, kocham
cię. - serce mi szybciej zabiło, nigdy bym nie pomyślała, że on czuję do
mnie coś więcej niż przyjaźń.
- Tak masz całkowitą rację czuję to samo do ciebie co ty do mnie, ja też cię kocham David. Też chciałam ci to powiedzieć, ale bałam się.
- Czego ? Znasz mnie, nawet gdybym nic nie czuł zrozumiałbym to.
- Wiem o tym, ja,..ja.. bałam się odrzucenia.
- Nie masz czego Miona. Muszę Ci zadać pytanie. Hermiono, zostaniesz się moją dziewczyną ?
- Znasz odpowiedź wiesz, że tak- uśmiechnęłam się szczerze
- Nie zaszkodzi się upewnić - odwzajemnił gest.
Siedzieliśmy w ciszy, ale nie tej nieprzyjemnej. Byliśmy w takiej ciszy, że obie osoby cieszą się, że mogą milczeć w swoim towarzystwie. Patrzeliśmy sobie w oczy. Jak zwykle zatopiłam się w tych jego cudownych zielonych tęczówkach.Straciłam poczucie miejsca i czasu. Nie wiem ile tak trwaliśmy zapatrzeni w siebie. Kiedy powróciłam do rzeczywistości moje oczy zarejestrowały, że jest już ciemno. Podniosłam się z gałęzi, na której siedziałam. David zobaczył, że chcę już wracać, nie musiałam mu nic mówić. On też wstał, objął mnie w pasie i przytuleni do siebie ruszyliśmy w stronę zamku.
Siedzieliśmy w ciszy, ale nie tej nieprzyjemnej. Byliśmy w takiej ciszy, że obie osoby cieszą się, że mogą milczeć w swoim towarzystwie. Patrzeliśmy sobie w oczy. Jak zwykle zatopiłam się w tych jego cudownych zielonych tęczówkach.Straciłam poczucie miejsca i czasu. Nie wiem ile tak trwaliśmy zapatrzeni w siebie. Kiedy powróciłam do rzeczywistości moje oczy zarejestrowały, że jest już ciemno. Podniosłam się z gałęzi, na której siedziałam. David zobaczył, że chcę już wracać, nie musiałam mu nic mówić. On też wstał, objął mnie w pasie i przytuleni do siebie ruszyliśmy w stronę zamku.
Perspektywa Harry'ego
Szedłem do biblioteki. Mimo że nienawidziłem się uczyć, lubiłem
przeczytać jakąś ciekawą książkę. Kątem oka zauważyłem że Miona i David
idą. Młody Lestrange obejmował ją w pasie, dobrze że wreszcie się
zeszli. Każdy kto na nich spojrzy bez problemu się zorientuje, że jedno
kocha drugie. Każdy prócz nich samych, ale jednak się udało.
Byłem przy regale z książkami o quiditchu. Szukałem czegoś ciekawego.
Nagle do tego samego działu weszła czarnowłosa piękność. Tak, to ona.
Łucja. Też czegoś szukała. Ukradkiem ją obserwowałem. Wybrała jakieś
grube tomisko, zapewne ciężkie, z najwyższej półki. Musiała stanąć na
palcach by móc dosięgnąć księgę. Nagle zobaczyłem że dziewczyna traci
równowagę, a książka spada z półki. Byłem niezbyt daleko, więc
błyskawicznie się przy niej znalazłem. Stanąłem za nią tak by ona się o
mnie oparła, a nie przewróciła. Mogłem złapać książkę lecącą prosto na
jej głowę. Kiedy ona mnie dotknęła, poczułem dziwny, ale przyjemny
dreszcz przychodzący przez moje ciało.
- Dziękuję Harry - posłała mi czarujący uśmiech.
- Nie ma za co - powiedziałem oddając jej książkę, przy okazji zerkając na tytuł. Już wiedziałem jaką książkę wsiąść.
Pięknie słuchaj. Od razu lepiej lepszy blog fajnie, że są te perspektywy i Łucja Snape ??
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł Harry i Łucja mmhm ;p;p
No dobra bo gadam tak bez ładu i składu sweet notka jak każda inna i piękny nowy. ;**
~Ruda<3;*(n.wkurzona), 2012-05-26 21:35