Dosłownie w tej chwili otworzyłam swoje zaspane oczy, po których radośnie zaczęły tańczyć promienie letniego słońca wpadające przez okno jednocześnie mnie budząc, a do mojej głowy momentalnie napłynęły obrazy z wczorajszego dnia... A już miałam nadzieję, że to wszystko było snem...
* wczorajszy dzień *
Gdy zeszłam na śniadanie, w zwyczajny sposób przywitałam się z moimi mugolskimi rodzicami. Tak jak to robiłam w każdy wakacyjny poranek. Wydawałoby się, że nic nadzwyczajnego wydarzyć się nie powinno. W między czasie, mama poprosiła bym pomogła jej porządkować strych. Zgodziłam się, w sumie to i tak nie miałam nic ciekawszego do zrobienia.
Kiedy
skończyliśmy jeść, tata pojechał do pracy, a ja razem z mamą jak wcześniej ustaliłyśmy, poszłyśmy na strych. Zajęłam się porządkowaniem starych książek a mama drugi koniec pomieszczenia, gdzie stały kufry ze starymi, nikomu już nie potrzebnymi i zapewne podziurawionymi przez myszy ubraniami.
Wszyscy wiedzą, że bardzo lubię książki, zarówno mugolskie jak i czarodziejskie i miałam nadzieję że, w tych starociach znajdzie się jakaś ciekawa lektura. Każdą, którą wzięłam do ręki dokładnie obejrzałam. Właśnie w środ
tych książek znalazłam jedną, która szczególnie przyciągnęła moją uwagę. A tak właściwie to nie książka, był to jakiś stary
zeszyt. Zaciekawiona otworzyłam go, a na pierwszej stronie widniało:
Pamiętnik Jean Potter
Jean
Potter? - zdziwiłam się. Mama ma na imię Jean, a jej panieńskie nazwisko to... no właśnie. Te dwa słowa mną trochę zszokowały i nagle uświadomiłam sobie że nie
znam, a raczej nie znałam panieńskiego nazwiska mojej matki, szczerze mówiąc nigdy się tym nie zainteresowałam, a mama mi o tym nie wspominała. Nagle naszła mnie myśl. Potter Czyżbym była
jakąś rodziną z Harrym? To jest możliwe. A może to jakaś inna Jean? Kiedy skończę, muszę koniecznie porozmawiać z mamą. Powinna mi to wyjaśnić. Odłożyłam pamiętnik na bok i powróciłam do wcześniejszego zajęcia. Po kilku minutach usłyszałam:
- Hermiono, chodź na obiad - zawołała mama
- Już idę mamo ! - odkrzyknęłam. Otrzepałam ubranie z strychowego kurzu i zeszłam na posiłek, po drodze zanosząc pamiętnik do mojego pokoju. Ciągle nie dawało mi to spokoju.
- Skończyłaś już ?
- Prawie, skończę jak zjem
- Nie musisz ja to zrobię, a teraz jedz póki gorące.
Z jadłam posiłek i poszłam do siebie. Wiele rozmyślałam, jednak nic sensownego do głowy mi nie przyszło. W końcu postanowiłam zajrzeć do tego zeszytu. Zaczęłam czytać pierwszą notatkę. Zobaczyłam taki sam charakter pisma jaki widniał na pierwszej stronie. Teraz gdy się przyjrzałam, rozpoznałam charakter pisma mamy. Więc to na pewno jest jej. Zagłębiłam się w lekturze...
Drogi pamiętniku !
To jest mój pierwszy wpis dlatego może napiszę coś o sobie. No więc nazywam się Jean Potter. Mam 14 lat i uczę się na czwartym roku w Hogwarcie. Mam również brata bliźniaka Jamesa. Mieszkam w Dolinie Godryka, jestem czystej krwi czarownicą, i mam wspaniałych przyjaciół...później dokończę, muszę iść bo mama mnie woła, ale na pewno tu jeszcze napisze.
To jest mój pierwszy wpis dlatego może napiszę coś o sobie. No więc nazywam się Jean Potter. Mam 14 lat i uczę się na czwartym roku w Hogwarcie. Mam również brata bliźniaka Jamesa. Mieszkam w Dolinie Godryka, jestem czystej krwi czarownicą, i mam wspaniałych przyjaciół...później dokończę, muszę iść bo mama mnie woła, ale na pewno tu jeszcze napisze.
A więc prawda... Mama jest siostrą Jamesa Potter'a i do tego czarownicą. Właśnie. Skoro moja mama jest czarownicą to ja nie jestem szlamą. Uśmiechnęłam się sama do siebie na tą myśl. Te wiadomości wcale nie są złe. Ale dlaczego zatem nigdy mi tego nie powiedziała? Dlaczego musiałam znosić te wszystkie kpiny ślizgonów? Myśli po mojej głowie krążyły jak oszalałe.
*Dzisiaj*
Przestałam o tym myśleć i zeszłam na śniadanie.
- Mamo muszę z Tobą porozmawiać - rzekłam do niej później
- O czym córeczko ?
- Zaczekaj
chwilę coś ci pokaże, - po chwili wróciłam z pamiętnikiem w ręku -
wczoraj na strychu znalazłam to - mama nagle zbladła, chyba rozpoznała
przedmiot.
- Czytałaś? - zapytała.
- Tylko pierwszy wpis. Mamo, dlaczego mi nic nie powiedziałaś ? Dlaczego nie wiedziałam że jesteś czarownicą ?
- Żeby Cię chronić, przed Dumbledore'm.
- A co Dumbledore ma do tego? - zapytałam zdziwiona.
- On wie kim jest twój ojciec... - zaczęła mama.
- George Granger. To chyba jasne. - prychnęłam
- No właśnie nie, Hermiono. - powiedziała lekko zdenerwowana mama.
- Co ? Więc kto? - tym razem to mnie zaczęła powoli ogarniać irytacja. Co to za jakieś tajemnice?
- Tom Riddle...on jest twoim biologicznym ojcem.- ja mam chyba coś ze słuchem nie halo.
- George Granger. To chyba jasne. - prychnęłam
- No właśnie nie, Hermiono. - powiedziała lekko zdenerwowana mama.
- Co ? Więc kto? - tym razem to mnie zaczęła powoli ogarniać irytacja. Co to za jakieś tajemnice?
- Tom Riddle...on jest twoim biologicznym ojcem.- ja mam chyba coś ze słuchem nie halo.
- Że niby co??? To jakiś żart mamo? - wykrzyknęłam - Voldemort moim ojcem! Przecież to chore ! - stwierdziłam. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Jak to możliwe do jasnej cholery? Żeby moja matka i on... Wolne żarty. Szkoda tylko, że to nie była fikcja, a rzeczywistość.
- Hermiono, zrozum to było konieczne. Wyrzekłam się magii by nas chronić. Dumbledore chciał nas zabić. - zaczęła mama, po moich wrzaskach.- Ale teraz wszystko się zmieni.
- Dlaczego ? - zapytałam nieco uspokojona
- Tom był u mnie nim zaczęły się wakacje, - oznajmiła spokojnie mama - szukał nas, nawiasem mówiąc moje zaklęcia ochronne są dość mocne. - rzekła mama z lekkim uśmiechem a potem kontynuowała - Chciał byśmy do niego
wróciły i...
- I ?
- I ja się zgodziłam. Będzie wieczorem, idź się spakuj. - to już powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Skąd się u niej taki wziął ?
- I ?
- I ja się zgodziłam. Będzie wieczorem, idź się spakuj. - to już powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Skąd się u niej taki wziął ?
- Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć ? - syknęłam.
- Chciałam dzisiaj, ale ty zaczęłaś ten temat więc... - dalej nie słuchałam, wyszłam z kuchni trzaskając drzwiami i poszłam do siebie. Nie mogłam w to uwierzyć. Ja córką Voldemorta !? Ja szlama Granger ! Do tego moja matka jest czarownicą ! A o tym, że dzisiaj spotkam się z tym jaszczurem było po prostu nie do przyjęcia... Normalnie skaczę z radości ( dop. aut. to był sarkazm jak by co ; D ). Jakim cudem to mnie się przytrafia ? Historia rodem z jakiejś marnej meksykańskiej telenoweli. Dlaczego ja? Zadawałam sobie cały czas te pytanie, niestety było one retoryczne.
* W tym samym czasie w Norze, perspektywa Ginny*
- Ginny, gdy spałaś sowa przyniosła do ciebie jakiś list. Leży na stole w kuchni.
- Już po niego idę - odpowiedziałam. Nie znałam tego charakteru pisma
więc spojrzałam na podpis, a moje oczy wyszły z orbit.
Tom Marvolo Riddle
Zaczęłam czytać treść. Trochę się zdziwiłam, jednocześnie byłam przerażona. wiedziałam kim jest ten człowiek, ale zaczęłam czytać.
Ginevro !
Nie
wiem czy ci zdrajcy krwi Weasley'owie Cię o tym poinformowali ale jestem
Twoim prawdziwym ojcem. Sam się tego niedawno dowiedziałem, i możesz mi wierzyć że jestem zdziwiony tym tak samo jak Ty . Po latach
odnalazłem wreszcie twoją prawdziwą matkę i siostrę. Dowiedziałem się o Tobie.
Powinnaś być szczęśliwa, nie będziesz musiała mieszkać już z tymi
biednymi zdrajcami krwi. Jeszcze dziś wieczorem po Ciebie przyjdę, poznasz
również swoją matkę i starszą siostrę, chociaż tą drugą zapewne znasz.
Bądź gotowa córko. Gdy się spotkamy, usłyszysz wszelkie wyjaśnienia.
Twój ojciec
Tom Marvolo Riddle
Lord Voldemort
- Zobacz. - podałam list mojej przybranej matce. - Fajnie, że mi powiedzieliście. - mruknęłam sarkastycznie.
- Przykro mi że już cię z nami nie będzie Ginny, ale wiedz że pokochałam cię jak własną córkę i dla mnie zawsze nią będziesz. - powiedziała ze smutkiem.
- Wiem, mamo, pójdę się spakować. - powiedziałam niechętnie, choć "niechętnie" to było mało powiedziane.
- Dobrze kochana - odpowiedziała ze smutkiem
- Naprawdę wolałabym tu zostać. - rzekłam wychodząc z kuchni, pogrążając się w myślach. Trochę ciężko mi w to uwierzyć. Voldemort moim ojcem. Ten zły, okrutny tyran... moja przyszłość nie wydawała się zbyt ciekawa.Bo za jakie grzechy mnie to spotyka? Córka Voldemorta... no gorzej to
już chyba być nie może. Chociaż z drugiej strony... może nie będzie tak
źle...? Ciekawi mnie kim jest ta moja siostra... Jest starsza, mam nadzieję, że to nie jest typ Percy'ego, tylko jakaś normalna dziewczyna. Cóż, niebawem się przekonam...
Przepraszam, muszę się otrząsnąć. Twojego bloga znalazłam przypadkiem. Weszłam, bo zaintrygował mnie adres.
OdpowiedzUsuńSiostry Riddle. Prosty i przejrzysty. Od razu można się domyśleć, o czym będzie fabuła.
Wygląd bloga też jest dość prosty, ale sama wiem, że na różnych szabloniarniach prawie zawsze jest kolejka i trzeba czekać, Merlin jeden wie, na zrealizowanie zamówienia. Dlatego tutaj plus dla Ciebie, bo dobrze sobie poradziłaś z układem i dobraniem kolorystyki.
Co do pomysłu to jest dość oryginalny. Z Hermioną, jako córką Voledmorta spotkałam się nie raz, no ale żeby Ginny? Wielki plus dla Ciebie! Do tego matka Granger jest siostrą bliźniaczką Jamesa Pottera? No z tym to się na sto procent nigdzie się nie spotkałam.
Jednakże mam parę zastrzeżeń.
Ani Hermiona, ani Ginny nie zareagowały w jakiś szczególny sposób na wieść, że ich ojcem jest Czarny Pan.
Czytając to miałam wręcz wrażenie, że nic sobie z tego nie zrobiły, a zwłaszcza Ginny. Ot tak sobie przeczytała akt adopcyjny, poszła z tym spokojnie do Molly, a ta równie spokojnie jej to wytłumaczyła. Zero emocji, a to strasznie niedobrze.
Matka Hermiony to już w ogóle. Nijak zareagowała na to, że jej córka poznała całą prawdę, a jeszcze mało tego - kazała jej się spakować, bo Voldi po nie przyjdzie.
Nie wiem, po prostu nie mogę sobie tego w głowie poukładać.
Chyba, że taki był Twój zamiar, to wtedy zwracam honor.
Musisz dokładnie sprawdzać tekst, zanim go dodasz. Nie czepiam się już takich pierdoł, jakimi są przecinki itp, ale o podstawowe podstawy polszczyzny.
Na przykład weźmy sobie taki jeden cytat:
'' - Zeby Cię chronić, przed Tomem Riddlem '' - nie powinno się pisać cię z wielkiej litery.
Tak pisze się jedynie w listach, podziękowaniach, zaproszeniach, dedykacji itp.
I literówki, które są bardzo męczące dla oka.
Na pewno jeszcze tutaj zajrzę.
Nie traktuj tego komentarza jako jakiegoś pojazdu, czy coś. Po prostu słowa krytyki niekiedy wychodzą nam na dobre :)
jestem chodząca kulturą więc nie skomentuje ;))
OdpowiedzUsuńRuda
Analfabetka;\ Dziewczyno jak ty sb wgl wyobrażasz pisanie ...
OdpowiedzUsuńAnalfabetka;\
Dziewczyno jak ty sb wgl wyobrażasz pisanie dobrego bloga jak ty się na ortografii nie znasz!
Nela
A co tam u Twojego bloga ? Lepiej zajmij się swoim.
UsuńŁucja
Nela chciałam zapytać co tam u twoich ,,Fanów'' ?
OdpowiedzUsuńRuda <3;*
ZERO emocji - jak na razie nie jest aż tak źle , pracuj dalej a będzie lepiej; 3
OdpowiedzUsuń