Siedzieliśmy prawie całą paczkę w dormitorium Dracon'a. Prawie, bo nie
było z nami Ginny i Łucji, musiały siedzieć na zaklęciach. Piątoklasiści
niestety nie mieli tyle wolnego czasu co my, klasy szóste. Rozmawialiśmy
o różnych bzdetach. Nagle Ron wpadł na genialny pomysł.
- Wiecie co
? Tak Sobie pomyślałem że skoro Blaise i Draco mają ksywki to może
reszta też niech Sobie wymyśli. W końcu jesteśmy jedną paką nie ? Co Wy
na to ?
- Spoko pomysł - potwierdziłam - i wiecie to może nam się
przydać jak np. będziemy wykonywać jakieś ważne zadanie, a nie będziemy
mogli mówić po imieniu, a po ksywkach trudniej odkryć tożsamość. To co
myślimy ?
- Taa, - przez kilka minut trwała cisza, gorączkowo myślałam nad przezwiskiem dla mnie i...
-
Wymyśliłam dla Siebie Gangster lub Gangsta - widząc pytające spojrzenia
reszty dodałam - w mugolskiej podstawówce tak na mnie mówiono.
- Ja też mam, Rudy
- No Ron, idealnie to do Ciebie pasuje. Każdy głupi się skapnie że o Ciebie chodzi - zaśmiał się Harry
- Mądry się odezwał, lepiej dla Siebie coś wymyśl
- Ha, łatwo Ci mówić...Rudy
- Dobra ogar, wymyślił ktoś coś jeszcze ? Ja już mam - powiedział David - Chińczyk
- Hah, wiedziałem że to powiesz - zaśmiał się Draco
- Ostra -po chwili namysłu Dracon powiedział - dla Ginny - dodał - pasuje to do niej, może się spodoba.
- Yyy...co? - zapytał nic nierozumiejący Ron
- No wiesz, nadal pamiętam jak potraktowała Parkinson, więc Ostra idealnie do Niej pasuje.
- Może jej przypasuje. Draco napisz jej to syklem.- powiedziałam - A Ty Harry ? Masz już coś ?
- Nie. Chociaż może jak Ron jest Rudy to ja będę po prostu Czarny ?
- Ujdzie - powiedziałam
- Zajefajnesuperbiste nie ?
-
Taa - i na to stwierdzenie wszyscy się zaśmialiśmy. Akurat kiedy
większość z nas przestała się śmiać moja siostra odpisała Draconowi.
- Ginny odpisała że może być i powiedziała o tym Łucji, ta z kolei wymyśliła Sobie ksywę Chuda.
***
Był dość wczesny w miarę ciepły wieczór jak na tę porę roku. Za oknem
dopiero zaczynało się ściemniać, więc wiele uczniów siedziało nadal na
szkolnych błoniach. Ale nie ja. Znajdowałam się w swoim dormitorium, w
wieży prefektów. Mimo że był to wieczór piątkowy, a więc będą dwa dni
wolnego od zajęć, pochylałam się nad książką. Chociaż to wcale nie było
dziwne zawsze lubiłam się uczyć, lubiłam wiedzieć, nie bez powodu inni
nazywali mnie kujonką albo Panną-Wiem-To-Wszystko. W tej chwili
przypomniałam Sobie notatki z ostatniej zajęć transmutacji. A zaczęliśmy
transmutację ludzką, więc był to bez wątpliwie trudny temat i lepiej
się tego wcześniej wykuć a nie na ostatnią chwilę jak to robią Harry z
Ronem. Przynajmniem ja tak uważałam.
Puk, puk
Usłyszałam, ale byłam tak pogrążona w nauce że nawet nie zwróciłam uwagi na stukot.
Puk, puk, puk
Odgłos
się nasilił nie pozwalając mi skupić się na notatkach z transmutacji.
Chcąc nie chcąc podniosłam głowę i spojrzałam w stronę okna, skąd
dochodził ten upierdliwy dźwięk. Na parapecie okna siedziała ciemna
sowa, rozpoznałam w niej puchacza mego ojca. Podeszłam tam i odwiązałam
list od nużki sowy. Ciekawe co odemnie chce ? - myślałam. Szybko
rozerwałam kopertę i zaczęłam czytać treść listu.
Hermiono,
Inicjacja. Jutro o 23. 00 w sali spotkań we dworze. Przypomnij Sobie niewybaczalne.
Ojciec
Oczywiście,
jak zwykle powalająco długa treść. No, ale wreszćie będę wiedziała co
ojciec planuje i pewnie częściej będę mieć jakieś zadania, Ciekawe czy
reszta też dostała list. Wrzuciłam list do kominka i patrzyłam jak znika
w płomieniach gorącego ognia. Zaraz potem wyszłam, uprzednio
zabezpieczając zaklęciem drzwi do moich kwater.
Tak jak się
spodziewałam reszta mojej paki siedziała na hogwardzkich błoniach, a
nie poprawka wracali do zamku. Poczekałam na nich przy Sali wejściowej.
- Chodźcie do mnie - mruknęłam kiedy znaleźli się blisko mnie, wtedy ruszyliśmy w stronę wieży dla prefektów.
- Dostaliście listy ? - zapytał Harry kiedy już znaleźliśmy się u mnie, gdzie nikt nie mógł nas podsłuchć
- Tak - potwierdziło każde z nas
- O co chodzi z tymi niewybaczalnymi ? - zapytała Ostra,
- Wyjęłaś mi to z ust - powiedziałam - wiecie coś
- Ale o co Wam chodzi ?
- No, miałam w liście żeby przypomnieć Sobie niewybaczalne - powiedziała Gin
- A wy nie ? - dodałam
-
Matka mi mówiła że czasami testują nowych, którzy chcą przystąpić do
szeregów Czarnego Pana - powiedział David - pewnie będzie tak i tym
razem
- Widocznie Czarny Pan ostrzegł tylko swoje córki, ale nas pewnie czeka to samo.
- Niewybaczalne to pestka - powiedziałam
- Dla was - powiedział Ron
- Cholera - zaklął Diabeł - nie umiecie ich rzucać
- Rzuciłem kiedyś poprawnie Cruciatrusa, na Bellatrix - powiedział Czarny chwaląc się - efekt był krótkotrwały co prawda, ale zawsze coś.
- Ja żadnego - rzekł Rudy
- No to chodźcie - powiedział Dracon - poćwiczycie
- Ale gdzie ? - zapytałam
- Do Malfoy Manor. U nas zawsze w lochach są jacyś mugole lub czarodzieje do zabaw.
- Musimy najpierw iść do Snapa, żeby się przenieść
-
Tak, ale nie ma sensu byśmy szli całą grupą, no chyba że każde was
chce przećwiczy - więc ustaliliśmy że pójdę ja, Smok, Czarny, Rudy i
Chińczyk.
***
- Dobrze Ron- pochwaliłam Go, kiedy wreszcie po wielu niezliczonych
próbach udało rzucić mu się poprawnie Cruciatrusa - teraz weźmy się za
avadę kedavrę.
- D-dobra - wyjąkał Ron - próbuję - wcelował różdżkę w
owego mugola, którego wcześniej torturował - avada kedavra - z jego
różdżki wyleciał zielony promień, jednak zaklęcie było zbyt słabe by
zabić.
- Jeszcze raz - wiele razy powtarzałam te słowa, aż w końcu
obaj nauczyli się poprawnie rzucać niewybaczalne. Mam nadzieje że jutro
nie zawalą. Kiedy ja pokazywałam chłopaką co potrafię do lochu wpadła
Narcyza. Dziwne że tak późno usłyszała te przeraźliwe wrzaski.
- Co tu się dzieje - celowała w nas różdżką - kto tu jest ?
-
Matko, to tylko ja z przyjaciółmi, - powiedział Smok, dopiero
informując ją o naszej obecności w ich domu, a zdaje mi się że nie miał
takiego zamiaru - musieliśmy nauczyć niektórych jak rzucić poprawne
niewybaczalne. Wiesz że jutro mamy inicjację.
- To ja was zostawiam. - po czym wyszła, a my dalej rzucaliśmy niewybaczalne.
***
Leżałam już u Siebie w dormitorium, ale za cholerę nie mogłam zasnąć.
Do mojej głowy napływały różne myśli. Tyle się wydarzyło w ciągu
ostatnich kilku miesięcy. Przeciesz tak niedawno byłam uważana za
szlamę. Byłam Granger, nienawidzącą Ślizgonów, Voldemorta i ślepo ufałam
Dumbledore'owi. A już jutro o tej porze będę w szeregach Czarnego Pana,
mojego ojca. Uśmiechnęłam się do swoich myśli, zdając Sobie sprawę jak
bardzo odmieniło się moje życie. Po krótkiej chwili wreszcie udałam się w
utęsknione objęcia Morfeusza.
zastanwiałaś sie nad książką ? taki pomysł
OdpowiedzUsuń~Szczera 2012-07-22 23:55
Niee, nigdy. Nie jestem aż tak dobra w pisaniu by myśleć o ...
Usuń... książce.
~Łucja 2012-07-23 00:22
jesteś jestes co oszukujesz ;p
OdpowiedzUsuń~Astoria 2012-07-23 22:56
Przesadzacie :D
UsuńŁucja 2012-07-23 23:01
Spoczki bloczek niezła jesteś będe wpadać tu częściej masz talent
OdpowiedzUsuń~Czarna, 2012-07-23 23:07
Dziękuję ;D
Usuń~Łucja 2012-07-23 23:55
My ?? Nigdy my jestesmy Ostre ;p
OdpowiedzUsuń~Ruda<3;* 2012-07-23 23:54
to jest zajebiaszcze.
OdpowiedzUsuń